Perspektywa Olivii
Złapał mnie za ramię i pociągnął głębiej do ogrodu.
– Gdzie idziemy?
Nic nie powiedział, tylko pociągnął mnie jeszcze głębiej.
W końcu dotarliśmy na polanę z dużym dębem o rozłożystych gałęziach, a trawa była zielona i miękka.
Miałam zaprotestować, ale podniósł mnie, niósł w stylu panny młodej do podstawy drzewa i ostrożnie położył na miękkiej trawie. Szybko zorientowałam się, ż
















