logo

FicSpire

Całe życie z tobą

Całe życie z tobą

Autor: Joanna's Diary

Rozdział czwarty
Autor: Joanna's Diary
16 cze 2025
Alena Igor zaskoczył mnie esemesem ze swoimi danymi w niecałe pięć minut. Było tam jego imię i nazwa firmy, ponieważ reszta była zabezpieczona. Nie było zaskoczeniem, że reszta szczegółów była nieznana – był szefem sycylijskiej mafii. Miał swoje dane chronione. Wyglądało na to, że był znanym biznesmenem. Internet wykonał swoje zadanie, znajdując więcej szczegółów na temat jego firmy. Nic zbyt konkretnego, ale wystarczyło, aby wiedzieć, jaki rodzaj biznesu prowadzi, chociaż wiedziałam, że to nie do końca prawda. Nie było mowy, żeby prowadził jakiś „czysty” biznes. Budził strach. Był samym niebezpieczeństwem. Nawet mój brat, Aleksiej, nie chciał wchodzić mu w drogę. Wyglądało na to, że Rosjanie i Włosi mieli w przeszłości zatargi. Ojciec nigdy nie próbował zawrzeć z nimi sojuszu, a podpisali jedynie traktat pokojowy, aby uniknąć wojny. Zaczęłam się zastanawiać, jakie tajemnice skrywają. Zresztą nigdy nie interesowałam się mafią. Jego firma, Fin-Tech, była jedną z wiodących firm technologicznych. Firma była znana ze swojej wiedzy w tworzeniu nowszych i lepszych technologii na przyszłość. Była warta miliardy, a nawet dyrektor generalny, Matteo Lerclerc, był wart więcej. Przeprowadziłam badania w Internecie i dowiedziałam się, że jest singlem. To znaczy, zakładałam, że jest singlem, ponieważ nie widziano go na żadnych zdjęciach z kobietą u boku. Albo samotnie uczestniczył w wydarzeniach biznesowych, ale poza tym prawie nie było jego zdjęć. Może… nie był heteroseksualny. Nie, to niemożliwe. Sposób, w jaki mnie pocałował, był wystarczającym dowodem. Właściwie to mnie nie pocałował, bo to ja go pocałowałam, ale odpowiedział i nie powstrzymywał się ani nie odepchnął mnie – to wystarczyło, bym przekonała samą siebie, że jest heteroseksualny. Matteo. Lerclerc. Jego nazwisko brzmiało znajomo. Może to nazwisko jego rodziny, ale słyszałam jego nazwisko, tylko nie mogłam sobie przypomnieć kiedy. Ojciec mógł wymówić jego nazwisko, kiedy prowadził interesy kilka lat temu, ale jeśli Matteo był w moim wieku, to nie miałby więcej niż czterdzieści lat. Więc, co zamierzałam zrobić z Matteo? Co planowałam? Musiałam go najpierw spotkać. Osobiście. Dlatego też następnego ranka stałam przed Fin-Tech. Moja zmiana zaczynała się o piątej po południu, więc miałam jeszcze czas na realizację mojego planu, tylko jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem. Oprócz pocałunku i spotkania ust Matteo po raz pierwszy, nigdy wcześniej go nie spotkałam. Tak, słyszałam o nim – o kimś z rodziny Lerclerc, kto był brutalny i lubił zabijać. Był znany ze swojej zlej sławy, i to było dokładnie to, co chciałam wykorzystać do rozwiązania mojego problemu. Był rozwiązaniem. Wiedziałam to. Nawet jeśli ryzykowałam życie. I tak było już zrujnowane. Skąd mogłam mieć pewność, że się na to zgodzi? Jak mogłam przekonać samą siebie, że mnie nie wyrzuci lub, co gorsza… nie zagrozi, że mnie zabije? Co jeśli w momencie, gdy wejdę do jego biura, zorientuje się, kim jestem, i od razu wsadzi mi kulkę między oczy. Byłam oderwana od rzeczywistości, myśląc, że mi pomoże. Ryzykowałam wszystkim, ale teraz nie mogłam się tym przejmować. Potrzebowałam tego. Im dłużej zwlekałam, tym szybciej Ojciec zbierałby więcej planów i mógłby nawet zdecydować się mnie porwać, gdybym próbowała uciec. Ojciec nie był dobrym rozwiązaniem, ponieważ był zbyt zagubiony, by komunikować się z córką. Nie odbędziemy też przyzwoitej rozmowy. A co z Matteo? Był obcym. Słyszałam o nim złe rzeczy, ale dobrowolnie wchodziłam do lwiej klatki. Nawet Aleksiej mnie przed nim ostrzegał. Nie rozumiałam złej krwi między naszymi rodzinami, ale byłam samolubna, potrzebowałam wyjścia. Jeśli nie chciał mi pomóc, nie miałam innego wyjścia. Powoli wchodziłam do budynku, pozwalając moim wysokim obcasom stukać o podłogę. Było tam sporo ludzi, a w holu panował ruch i gwar. Stałam trzymając mocno torebkę – skłamałabym, gdybym powiedziała, że się nie denerwuję. Drżałam, ale zostałam wychowana na silną i zdeterminowaną. Gdy tylko dotarłam do recepcjonistki, jej oczy spotkały się z moimi, a jej usta wygięły się w uśmiechu. „Dzień dobry, witam w Fin-Tech. W czym mogę pomóc?” „Dzień dobry, chciałabym spotkać się z panem Lerclerc.” „Czy ma pani umówione spotkanie?” Wpisywała coś na laptopie, nie przerywając kontaktu wzrokowego. „Nie, nie mam, ale to ważne.” „Czy mogę prosić o pani nazwisko?” „Alena Orłow.” „Chwileczkę.” Recepcjonistka wstała i podeszła do innego kolegi, coś mówiąc. Następnie sięgnęła po telefon, aby szybko zadzwonić, cały czas spoglądając w moim kierunku. Rozmowa trwała prawie dwie minuty, zanim zdecydowała się odłożyć słuchawkę i wrócić na swoje miejsce. „Pan Lerclerc panią oczekuje. Denise pani zaprowadzi” – wskazała na mężczyznę w pobliżu wejścia. Miał zmarszczone czoło, gdy podszedł w moim kierunku. Matteo mnie oczekiwał. Jak to możliwe? Próbowałam odsunąć wszelkie wątpliwości, podążając za Denise w kierunku windy. Nie powiedział ani słowa, gdy jechaliśmy na najwyższe piętro. Podczas gdy ja już się wierciłam i gryzłam od wewnątrz policzki, on stał nieruchomo jak posąg. Czy on w ogóle oddychał? Gdy tylko dotarliśmy na najwyższe piętro, skinął mi, żebym za nim poszła. Trzymałam się kilka kroków od niego, aż zatrzymaliśmy się przed zamkniętymi drzwiami, i wtedy zdecydował się raz zapukać. „Wejdźcie” – ktoś powiedział z drugiej strony drzwi, jak przypuszczałam, był to Matteo. Denise otworzył mi drzwi, a ja weszłam do środka. Wtedy on natychmiast zamknął drzwi, pozostawiając mnie, abym wpatrywała się w samego mężczyznę, Matteo Lerclerc. Stał przodem do szklanego okna, patrząc w dół na miasto, z obiema rękami w kieszeniach spodni. Nawet od tyłu był arcydziełem. Jeśli Bóg miał ulubieńców, byłam przekonana, że poświęcił czas na stworzenie Matteo, ponieważ nie było w nim ani jednej wady. Stałam nieruchomo w miejscu; moje oczy nie mogły oderwać się od niego. Wtedy to się stało. W momencie, gdy odwrócił się, aby na mnie spojrzeć, nasze oczy się spotkały. Te idealne bursztynowe oczy można było pomylić z drobinkami złota, zwłaszcza przy świetle słonecznym wpadającym przez okno, i były tak głębokie i wyraziste, że można było się w nich zgubić, gdyby się w nie wpatrywać wystarczająco długo. Matteo nie krył zainteresowania, gdy spojrzał na moje ciało, a następnie ponownie spotkał moje oczy. Był piękny tamtej nocy, ale dzisiaj był jeszcze piękniejszy – jak to możliwe? Drogie, szyte na miarę garnitury były idealnie skrojone dla niego. Stał tam z pewnością siebie, której, byłam pewna, nikt nie mógłby łatwo osiągnąć. Prawie zapomniałam, że mężczyzna przede mną też był zabójcą. Jego ciemnobrązowe włosy były zaczesane do tyłu z kilkoma opadającymi pasmami, jakoś to wszystko idealizując. „Alena Orłow, czym zawdzięczam tę przyjemność?” – powiedział, zaskakując mnie. Wyjął jedną rękę z kieszeni, aby nacisnąć coś na laptopie, a następnie spojrzał na mnie, czekając na moją odpowiedź. Zapomniałam wszystkich słów i zaniemówiłam. Nie spodziewałam się, że będzie mnie oczekiwał lub zna moje imię. Nie było zaskoczeniem, że mógł kazać komuś sprawdzić moje dane. Aleksiej robił to cały czas. Domyślam się, że to było powszechne dla kogoś w ich branży. „Oczekiwał mnie pan?” – zapytałam. „A ty przyszłaś dobrowolnie, nie wiedząc, że jesteś oczekiwana” – odpowiedział z uśmieszkiem. Ten mężczyzna był zadufany w sobie i to delikatnie powiedziane. Wiedział, że ma własną aurę i dobrze ją wykorzystywał. Nie było mowy, żeby był przyzwyczajony do odrzucenia. Byłam pewna, że nikt go nigdy nie odrzucił. „Skąd pan zna moje imię?” „Kazałem ludziom cię sprawdzić.” „Znaleźli wszystko, co chcieli?” „Nie do końca. Twój brat dobrze ukrył twoje dane osobowe.” Oczywiście. Aleksiej lub Ojciec wykonali świetną robotę, ukrywając nasze tożsamości przed przeszukiwaniem lub hakowaniem, ponieważ byłyśmy ważne – Mama, Ana i ja. Byłyśmy celem naszych wrogów. Czasami nadal czułam, że jeden z ludzi Ojca podąża za mną, aby zapewnić mi bezpieczeństwo. Wykonywali świetną robotę, ponieważ czasami ledwo ich widziałam. „Rozumiem… Zakładam, że pan wie, kim jestem.” Zrobiłam kilka kroków do przodu, trzymając wysoko podbródek, odzyskując pewność siebie. „Jesteś córką Michaiła Orłowa” – odpowiedział, obserwując każdy mój ruch z intensywnością. „Należysz do Bratwy. A jednak jesteś tutaj… na sycylijskim terytorium.” Zmarszczyłam brwi: „Nie zwracam uwagi na interesy mojego ojca. Właściwie to nic nie wiem o jego interesach. Nigdy się nimi nie interesowałam.” „Dlatego poszłaś na studia medyczne?” „Zakładam, że mój brat nie wykonał naprawdę świetnej roboty, ukrywając moje dane osobowe.” Kąciki jego ust uniosły się, gdy wciąż na mnie patrzył: „Po co tu jesteś, Alena?” Wtedy wszystko wróciło do powagi. Jego usta ułożyły się w prostą linię i wpatrywał się groźnie w moje oczy. Ten mężczyzna wiedział o mnie o wiele więcej niż ja o nim, ale nie bałam się. Nie byłam szpiegiem i przyszłam tu dobrowolnie dla własnej korzyści. „O tamtej nocy na charytatywnym…” Przerwał mi: „Przyszłaś po drugą rundę?” „Co? Nie” – pokręciłam głową. „Potrzebuję twojej pomocy.” Matteo zrobił kilka kroków w moim kierunku, ale zatrzymał się, pozostawiając dużą przestrzeń między nami. Był zaintrygowany i chciał, żebym szybko się odezwała. Z drugiej strony, nawet nie wyciągał słów z moich ust. Nie chciałam ich wykrzykiwać losowo. „Czy wyglądam na kogoś, kto może ci pomóc? Szukasz w złym miejscu” – odpowiedział, odwracając wzrok. „Jesteś jedynym, który może mi pomóc. Poza tym, jeszcze mnie nie wysłuchałeś.” Skrzyżował ręce: „A dlaczego miałbym cię wysłuchać?” „Spodziewałeś się, że przyjdę. Wiesz, że czegoś chcę, i nawet nie musisz udawać, że nie jesteś ciekawy” – odpowiedziałam, robiąc kilka kroków w jego kierunku, co spowodowało, że uniósł brew, ale pozostał spokojny. Zachowywał opanowanie. „Więc powiedz mi.” Zajęło mi chwilę, zanim zdałam sobie sprawę, że dzieliły nas tylko centymetry i gdybym miała wykonać jakiś ruch, nasze usta by się spotkały. Nie byliśmy tak blisko jak podczas naszego pierwszego spotkania, ale byliśmy wystarczająco blisko. Mogłam nawet zobaczyć grubość jego rzęs i jak pięknie się zakręcały, podkreślając jego oczy. „Chcę, żebyś się ze mną ożenił.” Chichot opuścił jego usta, gdy odchylił się do tyłu. Myślał, że nie mówię poważnie, i postanowił wrócić na swoje miejsce, całkowicie mnie ignorując. „Ta księżniczka Bratwy jest szalona” – wymamrotał pod nosem, ale wystarczająco głośno, żebym usłyszała. „Nie sądzę, że to zabawne. Chcę, żebyś się ze mną ożenił.” „Co sprawia, że myślisz, że chciałbym się z tobą ożenić?” „Nie masz powodu, żeby się nie zgodzić. W rzeczywistości zyskasz własne korzyści.” „Och, oświeć mnie. Co możesz mi zaoferować, czego już nie mam?” „Więcej władzy. Bratwę” – odpowiedziałam. „Nie jestem zainteresowany utrzymywaniem dobrych relacji z Bratwą.” Westchnęłam. „Mój ojciec chce, żebym wyszła za kogoś, kogo wybrał. Nie chcę tego. Chcę mu udowodnić, że nie ma kontroli nad moim życiem. Więc chcę, żebyś się ze mną ożenił. Udawaj, że mnie kochasz. Pokazuj wszystkim jako swoją żonę.” „Zdecydowałaś się wejść do mojego biura, aby zaoferować mi małżeństwo i oczekiwałaś zgody?” – zapytał, kręcąc głową. „Tak jak powiedziałem, jesteś w złym miejscu.” Zachowałam pewność siebie, chociaż zaczynałam tracić nadzieję. Może naprawdę miał na myśli to, że nie chce się zgodzić. Kto przy zdrowych zmysłach chciałby się zgodzić? Ryzykowałam już wszystkim w momencie, gdy weszłam do jego biura. Wiedziałam, że i tak przegram. „Mogę ci zaoferować pieniądze. Tyle, ile chcesz” – dodałam. „Mam już miliardy.” „Nawet nie musimy być małżeństwem na długo. Proszę tylko o trzy lata i możemy pójść w swoje strony.” „Prosisz o trzy lata zobowiązania.” „Nawet to nie będzie prawdziwe. Po prostu udajemy przed wszystkimi, kiedy wychodzimy, ale za zamkniętymi drzwiami pozostajemy obcymi. Nie będę ci przeszkadzać w niczym, co robisz, a ty nie będziesz musiał się przejmować tym, co dzieje się w moim życiu. Proszę tylko o trzy lata małżeństwa.” „Nie masz dla mnie żadnych korzyści.” „Będziesz miał Rosjan jako swoich sojuszników. Zyskasz więcej szacunku.” „Mam już wystarczająco.” „Będziesz miał więcej władzy.” „Jestem już potężny” – zadrwił. „Trzy lata – proszę tylko o trzy lata małżeństwa.” „Nie.” Wpatrywał się w moje oczy: „Gdybym miał się z tobą ożenić, nigdy nie pozwoliłbym ci odejść po trzech latach. Choćbyś krzyczała z całych sił, żebym dał ci rozwód, to nigdy się nie stanie.” „Co?” Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy zrobił kilka kroków w moim kierunku. Nasze oczy nie przerywały kontaktu, ale zaczynałam czuć coś innego. Czy byłam zdenerwowana? Czy bałam się tego, co miało nadejść? Wyciągnął rękę, aby wsunąć kosmyk włosów za moje ucho, co spowodowało, że stałam nieruchomo, bojąc się wykonać jakikolwiek ruch. Utknęłam w miejscu. „Jestem katolikiem. Nie wierzę w rozwody” – odpowiedział z uśmieszkiem. „Jak na grzesznika, którym jestem, to brzmi zabawnie, ale poważnie traktuję Jego słowa, ale tylko niektóre… nie każde Jego słowo. Nadal chcesz się ze mną ożenić? Utkniesz na całe życie w bez miłosnym małżeństwie.” „Ty… wolałbyś pozostać w małżeństwie, niż mnie puścić z powodu swojej wiary?” „Małżeństwo to więź na całe życie. Rozwód z tobą byłby poważnym wykroczeniem.” Nie byłam pewna, czy był sarkastyczny, czy poważny. Sposób, w jaki jego ciepłe palce przesuwały się po moim policzku, gdy wsuwał mi włosy, sposób, w jaki jego oddech uderzał w moją twarz, a jego zapach przytłaczał moje zmysły, zaczynałam tracić rozum. Nic nie szło zgodnie z planem. Ten mężczyzna odwracał karty w moją stronę. Prosiłam o trzy lata małżeństwa – o fałszywe małżeństwo, ale on oferował mi więź na całe życie. „Nie mogę z tobą zostać w małżeństwie.” „Więc możesz wyjść tak, jak przyszłaś.” Wrócił do biurka, usiadł i zaczął pisać coś na laptopie, podczas gdy ja stałam zamrożona w miejscu. Mój umysł błądził w poszukiwaniu innego rozwiązania mojego problemu. Ojciec prawdopodobnie wymyślał inne plany, podczas gdy rozmawialiśmy, a Włoch przede mną oferował mi małżeństwo na całe życie, z wyjątkiem miłości. To miała być piekielnie trudna decyzja do podjęcia. Nie miałam innego wyboru. Na początek nie miałam żadnych wyborów. Spodziewałam się, że sprawy potoczą się po mojemu, kiedy tu przyszłam, ale byłam zszokowana, widząc, jak sytuacja się odwróciła. „W porządku. Ożeń się ze mną” – powiedziałam stanowczo. Jego brązowe oczy spojrzały w moje. „Nadal możesz zmienić zdanie, Alena.” „Nie, nie chcę tego. Przyszłam tu w jednym celu i nie wycofam się. Więc jest postanowione. Ożenisz się ze mną – możemy zacząć udawać kochającą się i szczęśliwą parę, a potem możemy zdecydować, kiedy się oświadczysz.” „Chcesz, żebym ci się oświadczył, skoro to był początkowo twój pomysł?” – uniósł brew. „Tak to działa, prawda?” „Nie ufam ci, Alena.” „Nie musisz. Możesz łatwo sprawdzić mnie jeszcze raz. Nie jestem szpiegiem mojego brata ani ojca.” „Mam kilka warunków.” „Wymień je.” Matteo stanął blisko mnie, nasze twarze dzieliły centymetry, gdy patrzył w dół w moje oczy. Moja głowa pochylała się w jego kierunku, aby spotkać jego wzrok. Dał bardzo jasno do zrozumienia, że poświęca swój cenny czas na przyjrzenie się każdej mojej cesze. Moim oczom. Mojemu nosowi. Wreszcie moim ustom. Jego wzrok zatrzymał się kilka sekund dłużej na moich ustach. „Nie oczekuj ode mnie szczęścia. Nie oczekuj miłości. Nie oczekuj zaangażowania. Dostaniesz moje nazwisko – nigdy nie dostaniesz mojego serca.” Pochyliłam się do przodu, tym razem dzielił nas tylko oddech. „Ty też nigdy nie dostaniesz mojego.” „W takim razie umowa stoi.” Oto on, w całej okazałości. Mój przyszły mąż obiecywał więź na całe życie bez miłości, szczęścia i zaangażowania. Nigdy nie byłam gotowa na to, by być kochaną lub zaangażowaną po mojej przeszłości. To zapowiadało się jako świetny początek.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział czwarty – Całe życie z tobą | Czytaj powieści online na FicSpire