Alena
Po powrocie do domu nie byłam już panną Orlov. Dziwnie było słyszeć, jak Angelo nazywa mnie panią Lerclerc, ale musiałam się do tego przyzwyczaić. Matteo zachowywał się tak, jakby to nic nie zmieniło, odkąd wróciliśmy z Sycylii – znowu był sobą, zawsze zajęty pracą i nigdy nieobecny w posiadłości.
Ja też wróciłam do swojej rutyny. Zawsze, gdy przyjeżdżałam do szpitala, zdejmowałam pierścione
















