Alena
"Mamusiu?" Usłyszałam głos i natychmiast się odwróciłam. To był mój syn, Marco. Stał przy ścianie w piżamie, w prawej ręce trzymał swojego pluszowego misia, a drugą miał za plecami.
"Kochanie, co się stało?" zapytałam, podchodząc do niego.
Była dokładnie dwudziesta druga piętnaście. Sprzątałam kuchnię po tym, jak trzydzieści minut temu położyłam syna spać.
Matteo był jeszcze w pracy, kiedy d
















