Alena
Te cztery dni minęły niezauważalnie i już była sobota. Wolny czas spędziłam, pakując swoje rzeczy do pudeł i za każdym razem, gdy siedziałam w salonie, zerkałam w stronę drzwi wejściowych – czego właściwie oczekiwałam?
Że Matteo się pojawi i poprosi, żebym szybko skończyła pakowanie?
Może oczekiwałam, że zadzwoni albo napisze, ale tego nie zrobił. Nie było ani jednego telefonu, ani jednej wi
















