Alena
Kolejne dni zaczęły zbierać swoje żniwo. Minęło prawie dwa tygodnie, odkąd wyjechałam z domu i od Mattea.
Przez większość czasu byłam sama, z wyjątkiem wizyt Mamy lub Aleksieja. Nigdy nie przychodzili z pustymi rękami i doceniałam to, bo choć dawali mi bez końca rady, nie chcieli, żebym umarła z głodu.
Dni spędzałam w salonie, oglądając telewizję, albo w sypialni, czytając książki. Uznałam,
















