ROZDZIAŁ DWUDZIESTY – JEGO WYZNANIE
PERSPEKTYWA KENDRY
Leżałam nieruchomo w szpitalnym łóżku, czując się słaba i wyczerpana. Czułam lekkie pieczenie w podbrzuszu, ale ból powoli ustępował. Lekarz skończył badanie.
– Ma pani szczęście, panno Kendro. Pani i dziecko jesteście bezpieczni, ale było blisko. Musi pani uważać następnym razem.
– O, dzięki Matko Boska! – odetchnęłam z ulgą. Dziecko jest moj
















