ROZDZIAŁ ÓSMY – PONOWNE SPOTKANIE
PERSPEKTYWA BELLE
Prychnęłam, widząc dzwoniący telefon. Więc George może do mnie dzwonić? Próbowałam się z nim skontaktować, odkąd nagle ze mną zerwał przez SMS-a, ale nigdy nie odebrał. Myślę, że mnie zablokował. Wygląda na to, że teraz mnie odblokował.
Postanowiłam, że nie odbiorę telefonu. Niech wie, jak to jest być ignorowanym.
Lena zobaczyła, kto dzwoni, i syknęła. "Ten drań do ciebie dzwoni? Powinnaś go już dawno zablokować".
Zgodziłam się. Nie mam już z niego żadnego pożytku, więc lepiej, żeby nie miał do mnie dostępu. Właśnie miałam go zablokować, kiedy zobaczyłam powiadomienie. To była wiadomość od niego.
"Spotkajmy się nad jeziorem o dziewiątej. Wiesz, że wiem o twoim małżeństwie z rozsądku, więc lepiej nie pogrywaj i przyjdź jak grzeczna dziewczynka. I przyjdź sama, kochanie. Do zobaczenia!"
Omal nie wyrzuciłam telefonu z wściekłości! Moje kochanie? Naprawdę? Za kogo on się uważa? To tak, jakby miał rozdwojenie jaźni, tak się zmienia.
Czuję w kościach, że ta sytuacja będzie bardzo nieprzyjemna.
"Co się dzieje? Dlaczego jesteś taka wzburzona?" - zapytała Lena. Widziała zmartwienie i złość w moich oczach.
"To George, coś na mnie ma. Byliśmy razem, pamiętasz? Ma nasze zdjęcia i filmy".
"No i co z tego? Marcus też ma zdjęcia i filmy z wieloma kobietami w sieci. George to twój były i powinien zostać w przeszłości, gdzie jego miejsce".
"Chyba masz rację" - westchnęłam. Na razie postanowiłam go nie blokować, na wypadek gdyby miał jakieś asy w rękawie.
Wtedy wszedł Marcus, prowadząc rozmowę. Szybko ją zakończył, gdy tylko zobaczył Lenę i mnie.
"Cześć, Marcus. Jestem Lena, najlepsza przyjaciółka Belle. Jestem twoją wielką fanką" - powiedziała, szczerząc zęby jak głupia. Czy ta dziewczyna musi mnie zawstydzać? Od razu ją szturchnęłam i przestała się uśmiechać.
"To znaczy, mam nadzieję, że zaopiekujesz się moją przyjaciółką" - odchrząknęła, próbując zachować spokój. Widziała słynnego Marcusa Stone'a tylko na blogach.
"Oczywiście, że tak. Belle, organizatorka przyjęć zaraz przyjdzie, więc powiedz jej, jakie szczegóły cię interesują. Tylko pamiętaj, żeby wszystko było umiarkowane..." - urwał, gdy zobaczył moją rękę.
"Jesteś ranna?"
"Tak, to był wypadek" - odpowiedziałam.
"Idź z tym do szpitala. Nie chcemy mieć czerwonej kiełbasy zamiast palca na zdjęciach przedślubnych" - powiedział i odszedł.
"Pff! Nawet go nie obchodzi, że jestem ranna" - prychnęłam.
"Dlaczego nie powiedziałaś mu, że ta głupia służąca oblała cię gorącą kawą?"
"To był błąd" - powiedziałam.
"Nie, nie był. Widziałam to w jej oczach, zrobiła to celowo".
"Cóż, nie mam na to dowodów. Może to wszystko jest w mojej głowie, a Jessica to tylko niewinna dziewczyna, która wykonuje swoją pracę" - westchnęłam.
"Więc tak ma na imię. Jak uważasz. Ale powinnaś ją mieć na oku" - ostrzegła Lena.
Skinęłam głową i spędziłam trochę więcej czasu z Leną, zanim w końcu wyszła. Nana udzieliła mi w domu pierwszej pomocy na palec.
Nadeszła noc i nie mogłam powstrzymać się od wpatrywania się w SMS-a, którego George wysłał wcześniej. "Czy mam iść się z nim spotkać? Część mnie chciała go zignorować, ale część chciała też wiedzieć, dlaczego to zrobił.
Nerwowo przygryzłam wargę, nie wiedząc, co robić. W końcu zdecydowałam się pójść. Kto wie, może spróbuje czegoś głupiego, jeśli nie przyjdę, więc najlepiej posłuchać, co ma do powiedzenia. Poza tym musi mi powiedzieć, dlaczego to wszystko zrobił.
Zasługuję na wyjaśnienie. Może wtedy w końcu będę mogła ruszyć dalej. Wzięłam czarny płaszcz i go założyłam, a następnie zamówiłam taksówkę. To miało być tajne spotkanie, więc nie mogłam skorzystać z szofera Marcusa.
Taksówka przyjechała w mgnieniu oka i ruszyliśmy w drogę. Wysadził mnie przy drodze i musiałam dojść do jeziora. Nie było to jednak daleko od jeziora.
Dotarłam na miejsce i zobaczyłam go stojącego nieruchomo i patrzącego na jezioro. Był tam sam.
"Czego chcesz?"
Odwrócił się do mnie. "Jesteś tutaj".
"Co jest tak ważnego, że musiałeś mnie tu wzywać?" - zapytałam niecierpliwie.
George uśmiechnął się i znowu odwrócił się w stronę jeziora. "Pamiętasz, kiedy pierwszy raz cię zaprosiłem na randkę? To było tutaj, pod gwiazdami. Byłaś taka szczęśliwa".
"George..."
"Nie spiesz się tak. Mamy cały czas na świecie" - przerwał.
"Nie, nie mam. Mój narzeczony na mnie czeka" - powiedziałam, a on się roześmiał.
"Narzeczony? Naprawdę? Oboje wiemy, że to farsa. Czy on wie, że ty i ja spotykaliśmy się i niedawno zerwaliśmy? Założę się, że tego nie wie, prawda?"
"Czego chcesz?" - westchnęłam, zmęczona tym dramatem. Żałuję, że tu przyszłam.
"To dobre pytanie, Belle. Szczerze mówiąc, nie zerwałem z tobą, bo przestałem cię kochać. Nie! Po prostu musiałem odnaleźć siebie i swój cel w życiu".
"I dlatego zerwałeś przez SMS-a? Naprawdę? Nigdy nie wiedziałam, że jesteś tak okropną osobą. Wrobiłeś swoją sekretarkę w przestępstwa finansowe, ty podły draniu!" - krzyknęłam, zaciskając pięść, ale George tylko zaśmiał się z uśmieszkiem na twarzy.
Chciałabym po prostu zetrzeć ten irytujący uśmieszek z jego ust.
"Wygląda na to, że Marcus opowiada ci kłamstwa".
"Dlaczego cię to obchodzi? Czego ode mnie chcesz?" - zapytałam sfrustrowana.
"Chcę ciebie, Belle".
















