Melody przypomniała sobie, że widziała ten naszyjnik z kamieniami szlachetnymi na Mabel w ogrodzie. "Jak do diabła mógł zniknąć w zaledwie pół godziny?" zastanawiała się.
- Chodźmy - powiedziała Maria, już przebrana i ponaglając Melody, by poszła z nią do salonu.
Salon tonął w blasku światła, a wokół stała gromada służby, wyglądająca jak chodzące grzechy. Yolanda i Mabel siedziały tam z minami,
















