logo

FicSpire

Melodia mści się

Melodia mści się

Autor: Tomasz Kowalski

Chapter 3 Like Night And Day
Autor: Tomasz Kowalski
17 lip 2025
– Przepraszam? – zapytała łagodnie, podchodząc do grupy. – To wy jesteście osobami, które przysłał mój tata, żeby mnie odebrać? Lokaj odwrócił się i, widząc pokrytą wysypką twarz Melody, od razu wiedział, że to na nią czekali. 'Ale czy wiejska dziewczyna nie powinna być nieśmiała i krucha? Dlaczego odczuwam wokół niej tę niewytłumaczalną prezencję, która budzi szacunek?' – pomyślał. Potrząsnął głową, odrzucając to jako wytwór wyobraźni. Lokaj odzyskał opanowanie i skinął głową. – Panno Melody, jesteśmy tu po panią. – Dziękuję za trud. Chodźmy, dobrze? – odpowiedziała Melody z rozbrajającym uśmiechem, który omal nie przyprawił lokaja o mdłości. To był element planu Yolandy. Yolanda zorganizowała dziś lunch, zapraszając damy z wyższych sfer, aby upewnić się, że wszystkie zobaczą, jak nieatrakcyjna jest Melody. Miała nadzieję, że plotki dotrą do rodziny Swansonów, dynastii z najwyższej półki, która na pewno dwa razy się zastanowi, zanim zgodzi się na małżeństwo Melody z kimś z ich rodziny. To mogłoby dać córce Yolandy, Mabel, szansę na poślubienie kogoś z Swansonów. – Panno Melody, proszę do samochodu – powiedział lokaj, uszczypując się w udo, aby zachować opanowanie i ukryć chęć wymiotowania podczas jazdy. Około trzydziestu minut później dotarli do willi Foxów. Melody spojrzała na znajomy, nowoczesny budynek, przypominając sobie swoją pierwszą wizytę, kiedy była oszołomiona. Wtedy była pośmiewiskiem, co nie podobało się jej babci, Marii Fox. Ale teraz wiedziała lepiej. Rodzina Foxów znajdowała się zaledwie na obrzeżach elity Silverlake, a ta rezydencja nie była wcale godna uwagi jak na lokalne standardy. Ta podróż została spowodowana pogarszającym się stanem zdrowia Marii, więc jej obojętny i samolubny ojciec wezwał ją z powrotem wcześniej, aby przygotować się do pogrzebu. Maria była jedyną osobą w rodzinie, która wciąż okazywała Melody trochę życzliwości. Nawet jeśli nie zawsze się dogadywały, przynajmniej Maria podtrzymywała iskrę ciepła rodzinnego. Mając drugą szansę na życie, Melody zamierzała wspierać Marię do końca. Serce Melody biło jak szalone, ale jej twarz pozostała spokojna, nie zdradzając żadnych emocji. Lokaj zaprowadził Melody prosto do salonu, wypełnionego gośćmi i udekorowanego drogimi ozdobami. Melody wiedziała, że te fantazyjne rzeczy zwykle trzyma się zamknięte, bojąc się, że mogą się uszkodzić. Ale dzisiaj Yolanda wystawiła wszystko na widok publiczny, próbując wytrącić Melody z równowagi. – Pani Fox – oznajmił lokaj, podchodząc do Yolandy na środku pokoju i lekko się kłaniając. – Panna Melody wróciła. Yolanda ledwo ukryła zadowolony uśmieszek i powiedziała głośniej, aby Maria, która siedziała na wózku inwalidzkim, usłyszała. – Mario, Melody wróciła. Maria, częściej śpiąca niż przebudzona ostatnimi czasy, była dziś czujna, wiedząc, że jej wnuczka wróci. Słysząc głos Yolandy, Maria powoli otworzyła oczy, ukazując imponującą ostrość. Miękkim, ale stanowczym tonem zapytała: – Gdzie ona jest? Lokaj zdał sobie sprawę, że blokuje Melody drogę, i szybko się odsunął. Wszystkie oczy zwróciły się na Melody, a na twarzach malowała się ciekawość. Nie mogli nie zauważyć rażących czerwonych plam na jej twarzy, które były raczej odpychające, zwłaszcza w połączeniu z jej obskurnym strojem, który krzyczał "wieśniaczka". Yolanda powstrzymała szyderczy uśmiech i wymownie zamachała ręką. – Melody, kochanie, chodź tutaj. – Mówiąc to, Yolanda posłała znaczące spojrzenie w stronę swojej nienagannie ubranej córki, Mabel, która siedziała obok niej. Mabel szybko zrozumiała sygnał, wstała i podeszła do Melody, starając się opanować obrzydzenie, gdy wzięła ją za rękę. – Melody, w końcu wróciłaś! Czekałam na ciebie! – powiedziała z wymuszonym uśmiechem. Mabel, znana jako topowa osobistość towarzyska w Silverlake, miała na sobie limitowaną edycję błękitnej sukienki od projektanta, a jej wysoka i smukła sylwetka podkreślona była przez wyrafinowaną postawę. "W porównaniu do niechlujnej Melody, nieskazitelna skóra i doskonały makijaż Mabel sprawiały, że wyglądała jak żywy portret." Melody spojrzała na Mabel, która udawała czułość, i poczuła mieszankę smutku i goryczy. Teraz rozumiała, dlaczego Ulric ją rzucił i spiskował z Mabel, aby ją zniszczyć. W końcu nikt nie mógł się oprzeć takiej twarzy. Goście zaczęli szeptać między sobą. – Kurczę, panna Melody jest okropnie brzydka! W porównaniu do panny Mabel to jak porównywać diament do błota! – Nic dziwnego, że rodzina Foxów ukrywała ją tak długo. Gdybym miał córkę taką jak ona, modliłbym się, żeby zniknęła, zamiast nas zawstydzać! – Czyż Melody nie jest zaręczona z drugim synem rodziny Swansonów? Pani Swanson musi być upokorzona tym małżeństwem! Słysząc to, Mabel nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Nagle przybycie Melody nie wydawało się jej takie złe. Dzięki nieatrakcyjnemu wyglądowi i dziwnemu pochodzeniu Melody, Mabel mogła zabłysnąć jeszcze bardziej. Melody słyszała kpiny, ale wzruszyła na nie ramionami. W końcu słowa nie mogły zranić kogoś, kto już przeszedł przez śmierć. Ignorując pogawędkę, Melody lekko skinęła głową Mabel na powitanie. Nie rzucając nawet drugiego spojrzenia na bogate dekoracje, które przygotowała Yolanda, Melody podeszła do Marii z gracją i opanowaniem, szepcząc: – Babciu, wróciłam. Jej zachowanie było wzorem uprzejmości, szacunku i opanowania. Goście, którzy jeszcze przed chwilą szydzili z niej, teraz zamilkli. Maria zmrużyła oczy, zauważając czerwone plamy na twarzy Melody, kontrastujące z jej jasnymi, nieustępliwymi oczami. Normalnie imponująca obecność Marii onieśmieliłaby każdego nowicjusza, ale Melody, ta wiejska dziewczyna, nie okazywała strachu, zdobywając głębszy ukłon szacunku od Marii, która następnie skinęła, aby podeszła bliżej. – Naprawdę jesteś dobrą dziewczyną, kimś, kto zdaje się przynosić szczęście – skomentowała Maria. Melody spojrzała na zniszczoną twarz Marii i została ogarnięta emocjami. Zbrawszy się na odwagę, podeszła i mocno przytuliła Marię. – Babciu! Tak bardzo za tobą tęskniłam! – zawołała. Maria początkowo zesztywniała, nieprzyzwyczajona do takiej otwartej czułości, ale szybko się rozluźniła i odwzajemniła uścisk, pytając: – Czy podróż tutaj była męcząca? Melody wdychała znajomy zapach Marii, który dawał głębokie poczucie komfortu. W swoim poprzednim życiu, w ostatnich chwilach, Maria ze łzami w oczach przepraszała ją i jej matkę. Wtedy Melody nie rozumiała dlaczego, ale po rewelacjach Mabel przy jej łożu śmierci wszystko stało się jasne. Maria wiedziała, że Yolanda jest odpowiedzialna za śmierć jej matki, ale ponieważ Yolanda była już w ciąży i w celu utrzymania pozorów rodzinnej harmonii, Maria postanowiła milczeć. Ponieważ Maria czuła się jej winna, Melody mogła to wykorzystać, aby poruszyć stare sprawy i w końcu wszystko wyjaśnić. – Nie, babciu. Bycie tutaj z tobą sprawia, że wszystkie kłopoty są tego warte. Wcale nie jestem zmęczona – powiedziała Melody, sprawiając, że Maria uśmiechnęła się i złagodziła spojrzenie. Rzadko zdarzało się, by ktoś z młodszego pokolenia nie drżał przed Marią. Dawno nie czuła takiego połączenia. Yolanda, zauważając zadowolone spojrzenie Marii skierowane w stronę Melody, poczuła gorzki smak w ustach. Czy ta wiejska dziewczyna nie miała być bezradna? Dlaczego się nie wygłupiała? Jej maniery, etykieta i mowa były nawet lepsze niż u Mabel, którą Yolanda starannie wyszkoliła. – Poirytowana Yolanda przewróciła oczami i zapytała z udawanym uśmiechem: – Melody, minęła wieczność! Przyniosłaś babci prezent?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 3 Like Night And Day – Melodia mści się | Czytaj powieści online na FicSpire