"Przepraszam," wymamrotała Melody.
"Jesteś niezłym utrapieniem," odparł sarkastycznie Ken.
"Dziękuję." Jej głos był cichy.
Melody mocno ścisnęła marynarkę Kena, zagryzając dolną wargę, a jej ciało wciąż lekko drżało. Wiedziała, że Ken ją uratował. Gdyby nie jego interwencja w samą porę, Barclay mógłby ją zabić.
Spojrzała na Barclaya, którego twarz była teraz spuchnięta nie do poznania od nieustann
















