logo

FicSpire

Melodia mści się

Melodia mści się

Autor: Tomasz Kowalski

Chapter 5 Three Houses' Worth
Autor: Tomasz Kowalski
17 lip 2025
Yolanda zmarszczyła się z irytacją. Twarz Yolandy wykrzywiła się w grymasie. "Wyrzuciła na podłogę płaszcz, który jej dałam i próbowała mnie spoliczkować? Ta mała suka..." Yolanda kipiała ze złości, gotowa wybuchnąć, gdy napięcie przerwał zdumiony głos Marii. "Melody, twoja ręka!" Oczy Yolandy natychmiast powędrowały w górę, wbijając się w krople krwi formujące się na grzbiecie dłoni Melody. Jaskrawa czerwień na tle jej jasnej skóry była uderzająca. "Co do cholery?" Yolanda była kompletnie zdezorientowana, a po jej kręgosłupie przeszedł dreszcz złych przeczuć. Zanim Yolanda zdążyła przetworzyć to, co się dzieje, Maria rozkazała surowym tonem: "Przynieś ten płaszcz!" "Tak, proszę pani." Służąca posłusznie podniosła futro z lisa z podłogi i podała je Marii. Kiedy Maria badała rękaw płaszcza, ku swemu przerażeniu wyciągnęła dwie długie igły ukryte wśród futra. Służąca nie mogła się powstrzymać od wykrzyknięcia: "Gdyby to trafiło w tętnicę..." Wyraz twarzy Marii pociemniał szybciej niż chmura burzowa. "Yolando, to jest oburzające!" Nawet jeśli Yolanda nie znosiła swojej pasierbicy, uciekanie się do tak niebezpiecznych taktyk było nie do pomyślenia. 'To mogło ją zabić!' pomyślała Maria w szoku. Yolanda, w końcu zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, pospiesznie zaczęła się bronić: "Nie, przysięgam, że ich tam nie włożyłam! Nie mam pojęcia, jak to się stało..." W międzyczasie, niezauważona, Melody ukradkiem uszczypnęła się w udo, powodując, że po jej twarzy popłynęły łzy. "Yolando..." Porzucając formalności, wróciła do nazywania jej po imieniu, czego nikt w tych okolicznościach nie mógł jej zarzucić. Szlochając, Melody błagała: "Skoro mnie tak bardzo nienawidzisz, dlaczego mnie tu sprowadziłaś?" Yolanda, zazwyczaj tak dbająca o swój wizerunek, straciła panowanie nad sobą przed gośćmi i Marią. Wskazując oskarżycielsko, warknęła: "Bzdura! Wrobisz mnie!" Szybko stając w obronie matki, Mabel wtrąciła: "Moja mama dobrze traktuje wszystkich. Nie zrobiłaby czegoś takiego!" Melody ugryzła się w wargę, zrobiła przerwę, po czym wycofała się: "Musiałam źle zrozumieć, Yolando. To wszystko to tylko wielkie nieporozumienie." To pozbawiło Mabel mowy, która spojrzała na Yolandę w poszukiwaniu wskazówek. Yolanda kipiała ze złości. To ona zawsze wkręcała innych, a nie odwrotnie. Podniosła rękę, żeby spoliczkować Melody, ale Maria szybko dała znak, a służący wkroczył, aby ją powstrzymać. "Pani Fox, mamy gości. To nie jest sposób." Przerażona Yolanda zwróciła się do Marii, błagając: "Mamo, to nie ja! Mogę być różna, ale bym tego nie zrobiła!" Zmarszczka na czole Marii pogłębiła się. Gdyby nie incydent z Snowblossom, mogłaby zwątpić w Melody, ale teraz jej zaufanie do Melody wzrosło, przyćmiewając wszelką wiarę w Yolandę. Wiedziała jednak, że urządzanie takiej sceny na oczach tłumu nie było w stylu Yolandy. Maria jeszcze raz spojrzała na Melody. Była drobna i krucha, a łzy napływające do jej oczu sprawiały, że wyglądała bardziej na przerażoną niż na intrygantkę. Trudno było sobie wyobrazić, że spiskowała przeciwko Yolandzie. 'Serio, jak dziewczyna prosto z prowincji, która dopiero co wylądowała w Silverlake, mogłaby uknuć jakieś skomplikowane intrygi?' zastanawiała się Maria. Podejrzenia Marii co do Yolandy rosły. Wyglądało na to, że próbuje wbić klin między nią a jej ukochaną wnuczkę. To odkrycie wkurzyło Marię jeszcze bardziej. 'Spiskowanie przeciwko Melody to jedno, ale wciąganie mnie do jej gównianych gierek? Czy Yolanda myśli, że jestem ślepa?' Zniechęcona Maria podniosła się z trudem ze swojego wózka inwalidzkiego i ogłosiła: "Panie i panowie, przepraszam, że musieliście to widzieć. Później zorganizuję coś małego w ramach przeprosin. Po prostu spróbujmy zapomnieć, że to się kiedykolwiek wydarzyło, dobrze?" Po tym, jak goście wyszli rzucając kilka uszczypliwych słów, Maria zwróciła się do Yolandy z lodowatym ostrzeżeniem: "Nie chcę więcej widzieć takiego cyrku jak dziś. Ty i Mabel, ruszcie tyłki do swojego pokoju i pomyślcie o tym, co zrobiłyście! Melody, zostajesz ze mną w małym domku na podwórku." Było jasne, że chroni Melody. Melody nie mogła powstrzymać przypływu szczęścia. W poprzednim życiu nigdy nie udało jej się zdobyć sympatii Marii i umarła pełna żalu. Teraz, dzięki manipulacjom Yolandy, w końcu dostrzegała światełko w tunelu. Na zewnątrz Melody zachowywała niewinną fasadę, zyskując czułą sympatię Marii. W głębi duszy była potajemnie zachwycona widokiem Yolandy i Mabel tupiących na górę, ich gniew i frustracja były wyraźne jak na dłoni. Pomyślała: 'Sprawię, że te suki odpokutują za wszystko, co zrobiły mnie i mojej mamie, z nawiązką.' Tej nocy Melody była zbyt pobudzona, by zasnąć, jej umysł roił się od planów zemsty. Wykopała trochę brudów na Ulric używając swojego komputera. Dla świata był tym łagodnym, niepełnosprawnym mężczyzną uciskanym przez swojego nikczemnego brata. Ale Melody wiedziała, że to wszystko to gówno. Pamiętała wyraźnie spotkanie z Ulric następnego dnia po jej ostatnich urodzinach. Jej tak zwany narzeczony pojawił się nie dla niej, ale żeby obdarować Mabel, ledwo rzucając Melody spojrzenie. Jego nastawienie zmieniło się całkowicie dopiero po tym, jak usłyszał, że może być w stanie naprawić jego nogę. Patrząc wstecz, Melody wzdrygnęła się na własną naiwność. Była niczym więcej niż narzędziem dla Ulric. Chociaż nie mogła się jeszcze zbliżyć do Ulric, Yolanda i Mabel były w zasięgu ręki. Aby je pokonać, całkowite zdobycie serca Marii było jej pierwszym strategicznym posunięciem.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 5 Three Houses' Worth – Melodia mści się | Czytaj powieści online na FicSpire