Ken był w szoku. Jedną ręką trzymał Melody za kark, a drugą dotknął jej czoła.
Płonęło.
– Ma gorączkę. Zabiorę ją do szpitala. – Mówiąc to, Ken podniósł Melody i wyszedł.
Hattie szybko pobiegła za nim. – Panie Ken! Mamy lekarza rodzinnego. Możemy go wezwać, żeby najpierw zbadał pannę Melody…
– Nie trzeba. – Ken spojrzał na Hattie obojętnie i powiedział: – Nie zapominaj, kto doprowadził ją do takie
















