– Mabel! – wykrzyknęła Yolanda, pędząc do córki. – Mamo, to wszystko moja wina, nie obwiniaj jej! Znaleźliśmy naszyjnik, więc po prostu zapomnijmy o tym. Ona jest jeszcze dzieckiem! – błagała Yolanda.
Melody nie mogła powstrzymać ukłucia goryczy. „Dzieckiem? Jeszcze nigdy nie spotkałam dziecka mierzącego metr sześćdziesiąt pięć”. Mimo to zachowała empatyczną minę, grając w tę grę.
– Babciu, Mabe
















