„Nie.” Yvonne niezręcznie pocierała nos.
Szczerze mówiąc, nie potrafiła sobie wyobrazić Henry’ego walczącego.
„Dobrze, co wy dwójka robicie na zewnątrz? Wejdźcie już!” Henry, który usłyszał ich żartobliwy śmiech z biura, w końcu warknął, czując, że drażni go to i rozpala w nim gniewny płomień.
Nie śmiejąc się ociągać, Yvonne minęła Shane’a i szybko weszła do środka.
„Henry,” zawołała.
Henry s
















