PERSPEKTYWA AVY
Sala konferencyjna działała mi na nerwy jak tortury. Cokolwiek Raymond mówił, nie docierało do moich uszu.
Raymond gadał bez przerwy od dobrych dziesięciu minut. Zespół kiwał głowami jak marionetki – no jasne, że tak.
– I zanim skończymy – powiedział, robiąc pauzę z tym swoim zadowolonym tonem – czy możemy poświęcić chwilę, by oklaskiwać Avę za bezbłędne poprowadzenie aktualizacji
















