Martin uprzedzał ją, by nigdy nie traktowała Juliana, Eddy'ego i Evie jak dzieci.
Wspominając incydent w przedszkolu "Madie", tym bardziej czuła, że jej wyrafinowane dzieci już się domyśliły, że Anson jest ich biologicznym ojcem.
Martin był osłupiały.
W tej przytłaczającej i ciężkiej atmosferze winda jechała w górę.
Po wejściu do domu dzieci wyczuły gniew Elainy.
Spojrzały na siebie. Ostatecznie E
















