Zeszłej nocy Elaine źle spała. W końcu zasnęła, ale nawiedzały ją koszmary.
W pokoju była tylko Evie, Juliana i Eddy’ego nie było.
Elaine potarła skronie, potrząsnęła głową i wstała.
Aromat jedzenia unosił się przez szparę w drzwiach, rozbudzając jej apetyt.
Otworzyła drzwi i wyszła, zamarła, widząc Martina.
– Martin? Zrobiłeś śniadanie?
Martin potrząsnął śniadaniem, które kupił. – Nie.
– Czyżby…
















