Julianowi głos uwiązł w gardle.
– Wszystko w porządku. Wsiadajmy do samochodu. Do zobaczenia w szpitalu!
Julian był najbardziej dojrzały z całej trójki dzieci. Temperament odziedziczył po ojcu. Anson uważał, że Juliana należy traktować jak dorosłego.
To nie był czas na emocje. Musieli szybko jechać do szpitala.
– Okej, do zobaczenia w szpitalu!
Połączenie się zakończyło. Ansona bolały plecy i ręka
















