Uśmiech na twarzy Ansona pogłębił się. – Mów mi Tatusiu.
– Niemożliwe! – Szczęka Juliana zacisnęła się, gdy powoli wypluł to słowo.
– To zawołaj tu swoją mamę!
Anson wcale się nie złościł.
Julian zacisnął zęby. – Mówiłem, że biorę winę na siebie. Nie rozumiesz?
– Okej, to odpowiedz mi na trzy pytania.
Julian zmarszczył brwi, obserwując go ostrożnie.
– Jak ma na imię twoja mama? Czy naprawdę jest c
















