Wtedy wreszcie dokładnie zobaczyłam twarz mężczyzny. Jego rysy były uderzająco podobne do twarzy jakiejś gwiazdy, ale emanował chłodem. Stał tam, promieniując aurą niedostępności i nieprzystępności.
Pamiętałabym tego mężczyznę, gdybym go znała, ale nie znałam. Bez względu na to, jak bardzo się starałam przypomnieć sobie, było to daremne. „Czy ja panią znam?”
Mężczyzna, obawiając się nieporozumie
















