Pod bramą szkoły mój własny syn, na oczach wielu rodziców, wielokrotnie zaprzeczał, że jestem jego matką. Zachary raz za razem podkreślał, że jego mamą jest Jessica.
Choć moje serce już pękało i krwawiło, wciąż próbowałam przekonać samą siebie, że to tylko dziecko i nie rozumie konsekwencji swoich słów.
„Zachary, daję ci jeszcze jedną szansę! Popatrz na mnie uważnie, uspokój się i dobrze przemyśl. Kogo wybierasz, ją czy mnie?”
Wszystkie oczy zwróciły się na Zachary’ego. Schował się za Jessicą, przyciskając czoło do jej pleców. „Oczywiście, wybieram moją mamusię!”
Jak tylko skończył mówić, Jessica rzuciła mi dziwne spojrzenie, a potem próbowała zabrać Zachary’ego. „Jaka wariatka!”
Na pewno nie mogłam jej pozwolić odejść. Pospieszyłam za nimi, by zablokować im drogę. Ale ktoś stanął przede mną.
Straciłam panowanie nad sobą. „Muszę iść za moim synem! Nie możecie mi przeszkadzać!”
Zapanował gwar głosów, wszystkie wyrażały pogardę dla mnie.
„Czy metody handlarzy ludźmi tak bardzo się rozwinęły?”
„Tak, zobaczcie, jaka jest zdenerwowana. Gdybyśmy nie wiedzieli lepiej, pomyślelibyśmy, że to matka dziecka.”
„Dokładnie!”
„Musimy być bardziej ostrożni w przyszłości!”
Ich pogardliwe spojrzenia padały na mnie, ale nie miałam siły odpowiadać. Rozpaczliwie chciałam dogonić Zachary’ego. Ale bez względu na to, jak szybko biegłam, ktoś zawsze blokował mi drogę.
Kiedy przyjechała policja, Jessica zniknęła bez śladu. Dopiero wtedy tłum rozstąpił się przede mną.
Dobrze usposobieni przechodnie pośpieszyli do policjantów. „Funkcjonariuszu, pan nie uwierzy, jak bardzo rozprzestrzeniła się działalność handlarzy ludźmi.
„Przyszła do przedszkola, próbując porwać dziecko od matki. Matka uciekła z dzieckiem, a ona wciąż próbowała ich gonić. Gdybyśmy jej nie powstrzymali, mogłaby naprawdę odnieść sukces!”
Nigdy nie przypuszczałam, że Zachary rzeczywiście odejdzie z Jessicą prosto przede mną, zwłaszcza że przyszłam do przedszkola po niego.
Stałam jak wryta, osłupiała.
Policjanci zbliżyli się do mnie. „Ktoś zgłosił panią jako handlarzkę ludźmi. Proszę przyjść z nami na komisariat.”
Skoro nie mogłam ich dogonić, nie miałam innego wyboru, jak współpracować. „Dobrze.”
…
Na komisariacie policjanci zweryfikowali moją tożsamość i szybko ustalili, że Steven jest moim mężem, a Zachary moim synem.
Najwyraźniej nie spodziewali się takiego obrotu spraw i natychmiast przeprosili. „Przepraszam. Źle panią zrozumieliśmy.”
„To nie do końca wasza wina.” – mówiłam, a łzy niekontrolowanie spływały mi po twarzy. „Nawet ja się nie spodziewałam…”
Zachary, dziecko, w które włożyłam całe swoje serce i duszę, właśnie nazwał inną kobietę „Mamusią” przede mną w przedszkolu i odszedł z nią.
Widząc, że płaczę, jeden z policjantów próbował mnie pocieszyć. „Dzieci po prostu nie rozumieją konsekwencji kłamstwa.”
Potem nie wiedzieli, jak mnie pocieszyć. Widzieli wiele niegrzecznych dzieci, ale takie jak Zachary, które nie chciało nawet przyznać się do swojej matki, było dla nich nowością.
Czułam się całkowicie zagubiona i chciałam odejść.
Dostrzegając mój stan, jeden z policjantów podszedł. „Czy mamy panią zawieźć do domu?”
„W porządku. Dziękuję.”
…
Nie wiedziałam, gdzie mieszka Jessica. Mogłam tylko skontaktować się ze Stevenem, żeby odzyskać Zachary’ego. Poza tym chciałam go zapytać, dlaczego nauczycielki w przedszkolu nie rozpoznały mnie, ale znały Jessicę.
Firma Stevena nie znajdowała się daleko od komisariatu. To było tylko nieco ponad dziesięć minut drogi.
Zatrzymałam taksówkę i podałam kierowcy adres firmy Stevena, po czym siedziałam cicho z tyłu, wpatrując się w okno.
Początkowo myślałam, że ta dziesięciominutowa podróż wystarczy, żebym się uspokoiła, ale im bardziej myślałam, tym gorzej się czułam.
Łzy, które z takim trudem powstrzymywałam, znów zaczęły płynąć.
Czy Zachary naprawdę tak bardzo lubił Jessicę? Na tyle, że był gotowy porzucić mnie, swoją prawdziwą matkę?
Kiedy dotarłam do firmy Stevena, nie zwlekałam, ale poszłam prosto do jego gabinetu.
Właśnie miałam otworzyć drzwi, kiedy usłyszałam, jak ludzie w środku rozmawiają o mnie.
„Annalise jest już stara i brzydka. Wygląda jak stara wiedźma. Poza dobrym charakterem i miłością do ciebie, nic jej się nie należy.”
„No tak? Spójrz tylko na Jessicę. Ma tyle samo lat, ale ubiera się jak dwudziestolatka.”
„I spójrz na ich osobowości. Annalise siedzi w domu cały dzień, myśląc tylko o obowiązkach domowych. Jest taka nudna i nijaka. Ale Jessica jest zupełnie inna. Jest żywiołowa i pełna energii! Gdybym był tobą, na pewno rozwiódłbym się z Annalise i był z Jessicą.”
Natychmiast zatrzymałam się w miejscu.
Czy byłam tak bezwartościową osobą w oczach przyjaciół Stevena?
Ktoś zdawał się nachylić bliżej Stevena, pytając: „Co naprawdę o tym myślisz, kolego? Jeśli naprawdę nie masz już uczuć do Jessiki, jesteśmy gotowi się wprowadzić.”
Ich ton był pełen niecierpliwego oczekiwania, dając jasno do zrozumienia, że nawet gdyby Jessica była rozwódką z dzieckiem, wciąż miała swój urok.
Steven nagle prychnął.
Wszyscy zamilkli, czekając na jego odpowiedź.
Głos Stevena zabrzmiał niezwykle zimno. „Spotykałem się z Annalise tylko dlatego, że Jessica mnie zostawiła, ale Annalise była gotowa przyjechać aż tutaj, żeby mnie znaleźć z miłości.
„W moich najciemniejszych chwilach była jak koło ratunkowe, kiedy czułem się, jakbym tonął – światło, które prowadziło mnie, kiedy byłem zagubiony w ciemności. Jestem jej naprawdę wdzięczny. Zanim Jessica wróciła, naprawdę myślałem, że spędzę z Annalise całe życie.”
W biurze zapadła cisza. Słychać było nawet oddechy wszystkich.
Więc Steven wybrał mnie nie dlatego, że mnie kochał, ale dlatego, że został odrzucony przez Jessicę w tamtym czasie? A ja po prostu byłam tam?
Moje już zranione serce doznało jeszcze głębszego, cięższego urazu od jego słów. Ból był niemal nie do zniesienia.
„Wiesz co.” – głos Stevena brzmiał racjonalnie, ale zimno. „Zawsze myślałem, że dawno już zapomniałem o Jessice po wszystkich tych latach, chociaż bardzo ją kochałem.
„Nawet pisałem do niej listy przed moim ślubem, błagając ją, żeby mnie przyjęła z powrotem. Kiedy odmówiła, też do niej dzwoniłem.
„Wtedy odwołałbym ślub, gdyby tylko powiedziała słowo. Ale kiedy wróciła do mojego życia, zdałem sobie sprawę, że jej nie zapomniałem. Nadal ją kochałem.”
Wszystkie moje wątpliwości nagle zostały wyjaśnione przez jego słowa.
Okazało się, że pomimo wszystkich lat, które byliśmy małżeństwem i ofiar, jakie składałam za jego plecami, tym, którego kochał, była wciąż Jessica.
Jak głupia byłam, myśląc, że dopóki nie będę rozpamiętywać przeszłości, nasze życie wróci do tego, co kiedyś było.
Szybko wytarłam łzy.
Wtedy ktoś spytał: „To dlaczego się nie rozwodzisz z Annalise?”
















