Steven odpowiedział z nutką bezradności: „Bo mamy dziecko”.
„To dlatego kazałeś Jessice potajemnie skontaktować się z Zacharym, prawda?” – ktoś zapytał podekscytowany. „Dopóki Zachary zaakceptuje Jessicę jako swoją mamę, będziecie mogli się z nią zjednoczyć i razem wychowywać Zachary'ego”.
Przyjaciele Stev’ena drwili: „Naprawdę jesteś sprytny, planując to wszystko!”.
Czyli Steven zorganizował spotkanie Jessici i Zachary’ego?
Nic dziwnego, że gdy wysłał Zachary’ego do Chloe, ona natychmiast zabrała go do Jessici, by zbudować tę więź. Nic dziwnego, że nauczycielki w przedszkolu nazywały Jessicę mamą Zachary’ego.
A ja głupio próbowałam przekonać samą siebie, żeby mu wybaczyć.
Cała się trzęsłam, desperacko próbując się uspokoić, ale wszystko wydawało się beznadziejne.
Zanim Steven zdążył odpowiedzieć, zadzwonił jego telefon. Odebrał natychmiast: „Tak, Jessico?
Co? Zachary pociął sobie nadgarstki? Poczekaj. Zaraz tam będę!”.
Na te słowa poczułam się, jakby uderzył mnie piorun.
Zachary wybrał Jessicę tam, w szkole. Logicznie rzecz biorąc, po powrocie do domu z Jessicą powinien być szczęśliwy. Dlaczego więc nagle pogrążył się w rozpaczy?
Nie mogłam tego zrozumieć.
Ciosy padały jeden za drugim, wysysając ze mnie wszystkie siły. Oparłam się o ścianę, żeby nie upaść, ale moje ciało groziło zawaleniem się. „Zachary…”
Steven wpadł do biura. Kiedy mnie zobaczył, natychmiast zamarł.
Chciałam pokazać trochę siły przed jego przyjaciółmi, ale łzy lały mi się po policzkach.
Jego przyjaciele również byli oszołomieni. Wymieniali między sobą spojrzenia, nie wiedząc, co powiedzieć.
Widząc, jak jestem zdruzgotana, Steven szybko podszedł i wziął mnie w ramiona. „Zachary będzie dobrze, kochanie. Nie musisz się tak bardzo martwić”.
Zakryłam twarz dłońmi, nie chcąc czuć się jeszcze bardziej skrępowana przed wszystkimi.
Prawie biegiem pobiegł do windy, zostawiając przyjaciół za sobą.
„Czy to Annalise?” – zapytał jeden z nich. „Jest bardziej atrakcyjna, niż się spodziewałem”.
„Nic dziwnego, że Steven nie chce się z nią rozwieść. Gdybym miał tak piękną żonę, która mnie kocha, na pewno dobrze bym ją traktował”.
„Teraz zazdroszczę Stevenowi”.
…
Steven otworzył drzwi samochodu i pomógł mi wsiąść na siedzenie pasażera. W tym momencie nie miałam siły się opierać. Po prostu usiadłam, pozwalając mu zapiąć mi pasy.
„Kochanie.” Stanął obok mnie i delikatnie otarł mi łzy, ale czułam, że nie może ich zetrzeć.
Chciał się wytłumaczyć, ale nie chciałam tego słuchać. „Pojedźmy po prostu do szpitala i zobaczmy, co się dzieje z Zacharym”.
Zaniepokojony bezpieczeństwem Zachary’ego, Steven szybko zamknął drzwi, odpalił samochód i pognał w stronę szpitala.
Skupiał się na drodze. Lewą ręką trzymał kierownicę, a prawą wyciągnął, aby chwycić moją.
Jednak odskoczyłam i odwróciłam się, patrząc przez okno. „Po prostu jedź”.
Steven wydawał się bać, że go źle zrozumiem. „Proszę, pozwól mi się wytłumaczyć, kochanie”.
Oparłam się o siedzenie i zamknęłam oczy.
„Przyznam, że osobą, którą kochałem na początku, nie byłaś ty” – powiedział, patrząc na swoje odbicie w lusterku wstecznym.
Widząc moje zmarszczone brwi, szybko dodał: „Ale po wszystkich tych latach razem i wspólnego wychowywania dziecka—”
W tym momencie otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. „Ale kiedy wróciła Jessica, zdałeś sobie sprawę, że nadal ją kochasz”.
Jak tylko to powiedziałam, załamałam się, szlochając niekontrolowanie.
Wszystkie te lata razem i moje milczące poświęcenie wydawały się takie daremne. Ale postanowiłam przemówić. „Nie chcesz rozwodu tylko dlatego, że obawiasz się, że Zachary nie chciałby iść z tobą. Więc zrobiłeś czas dla Jessici, żeby zbliżyła się do Zachary’ego”.
„Stevenie” – krzyczałam – „Zachary już zaakceptował Jessicę jako swoją mamę. A co z tobą? Kiedy planujesz poprosić mnie o rozwód?”.
Każde słowo było cięższe od poprzedniego.
Steven wydawał się zaskoczony moim gniewem. W jego głosie pojawiła się nuta paniki. „Nie, kochanie. Uspokój się”.
Nawet się nie wahał. „Kiedy Jessica wróciła, spędziłem z nią trochę czasu. Myślałem, że to odżywi nasze dawne uczucia, ale tak się nie stało”.
Właśnie wtedy samochód zatrzymał się przed szpitalem.
Nie chciałam już słuchać jego bzdur. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i próbowałam wysiąść.
Ale Steven stanął przede mną. „Kiedy byłem z nią, ciągle myślałem o tym, że nie mogę zdradzić tego małżeństwa”.
Próbowałam go ominąć.
On ruszył za mną, ponownie blokując mi drogę. „Nie mogłem cię zdradzić”.
Na te słowa spojrzałam na niego.
Ze wzdechem rezygnacji powiedział: „No chodź. Jesteś zbyt dorosła, żeby tak się obrażać, zanim pozwolisz mi dokończyć”.
Po tych słowach przycisnął mnie do samochodu i objął twarz, próbując mnie pocałować.
Ale ja myślałam tylko o Zacharym, który właśnie pociął sobie nadgarstki. Zastanawiałam się, czy teraz jest bezpieczny. Jak mogłam mieć ochotę na intymność ze Stevenem teraz?
Odepchnęłam go. „Najpierw sprawdź Zachary’ego”.
Steven zdawał się otrząsnąć. „Jasne”.
…
Na sali Zachary siedział cicho, schowawszy głowę, nie mówiąc ani słowa. Jego lewa ręka była owinięta grubymi bandażami. Jego zwykle różowe policzki straciły kolor.
W chwili, gdy go zobaczyłam, moje serce znów zapadło się. Pobiegłam do niego i delikatnie chwyciłam go za nadgarstek. „Co sprawiło, że chciałeś się tak skrzywdzić?”.
Wtedy zauważyłam stojącą w pobliżu Jessicę.
To ta kobieta próbowała zniszczyć moją rodzinę i siać niepokój między Zacharym a mną. Ledwo powstrzymałam swój gniew, gdy rzuciłam do niej: „Czy tak właśnie dbasz o niego, zabierając go?”.
Zanim Jessica zdążyła odpowiedzieć, Zachary nagle wybuchnął. „Nie krzycz tak na panią Jessie! Zraniłem się przez ciebie! To dlatego, że nie chcesz rozwieść się z tatą!”.
Spojrzałam na niego w szoku.
Zachary patrzył na mnie, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. „Mamo, wiem, że cię to zaboli, jeśli sam siebie skrzywdzę. Ale im bardziej cierpisz, tym bardziej chcę się zranić”.
Jego małe usta otwierały się i zamykały, zdawał się nie zdawać sobie sprawy z okrucieństwa swoich słów. „Chyba że zgodzisz się rozwieść z tatą”.
Jego słowa uderzyły mnie jak młot, pozostawiając mnie oszołomioną. Czułam, że świat kręci się wokół mnie. Serce bolało mnie tak bardzo, że oddychanie stało się trudne. Chwytałam powietrze.
Jak mógł wykorzystać moją miłość do niego, żeby tak mnie skrzywdzić?
Zanim zdążyłam nawet poprosić o wyjaśnienie, wszystko pociemniało i osunęłam się na ziemię.
„Kochanie!”.
W moim zamglonym stanie usłyszałam spanikowany głos Stev’ena. „Doktor!”.
…
Kiedy się obudziłam, był już następny dzień.
Steven siedział obok mojego łóżka z promiennym uśmiechem, ochoczo mówiąc: „Kochanie, mam dobre wieści”.
Wszystko, co wydarzyło się ostatnio, wydawało się serią ciosów, które spowodowały u mnie zawroty głowy. Ledwo mogłam pomyśleć o jakichkolwiek dobrych wiadomościach w tej chwili, więc odpowiedziałam niechętnie: „Jakie?”.
„Jesteś w ciąży!”.
















