logo

FicSpire

Odzyskana Róża

Odzyskana Róża

Autor: Katarzyna Dąbrowski

Chapter 7
Autor: Katarzyna Dąbrowski
10 wrz 2025
Zachary uniósł wzrok na Stevena. Jego oczy pełne łez odbijały dziecięcą niewinność i dezorientację, budząc współczucie. Steven przykucnął, pozwalając Zachary'emu spojrzeć mu prosto w oczy. – Proszę, powiedz „dobrze”, tato – zawodził Zachary między szlochami. – Jesteś jeszcze tylko dzieckiem – Steven zawsze darzył Zachary'ego sympatią. Wyciągnął rękę, aby czułym ruchem pogłaskać go po włosach. – Jeśli będziesz nadal urządzał mamie awantury, będziesz tego żałował, gdy dorosniesz. – Nie będę! – Zachary energicznie potrząsnął głową. Jakby chcąc zapewnić Stevena, ocierał łzy i oświadczył: – Tato, chcę mieszkać z panią Jessie. Co noc śnię o tym, że jest moją mamą! Każde jego słowo było stanowcze, nie pozostawiające miejsca na wątpliwości. Steven nic nie odpowiedział. Po prostu klepnął Zachary'ego w ramię, po czym wstał. Odwróciłam się, z trudem próbując spotkać wzrok Zachary'ego. Zawsze myślałam, że jego pragnienie utworzenia rodziny z Jessicą to tylko przelotna zachcianka. Ale po jego powtarzających się wybuchach było jasne, że nie żartuje. Naprawdę pragnął, aby Jessica była jego matką. A co ze mną, jego matką, która bezwarunkowo poświęciłam mu się? Czy miałam być po prostu odrzucona? Ból przeszył moje serce, jakby niezliczone mrówki gryzły je od środka. – Kochanie – Steven objął mnie ramieniem. Jego duża dłoń delikatnie głaskała mnie po plecach, aby mnie pocieszyć. – Nie denerwuj się. Zachary jest jeszcze mały. Nie rozumie, co mówi. Często powtarzałam sobie, żeby nie brać słów Zachary'ego do serca. Był tylko dzieckiem, a ja powinnam być bardziej wyrozumiała. A jednak jego niewinne, ale bezpośrednie uwagi zawsze przebijały się przez mnie na wylot. Z trudem wydobyłam z siebie ciche mruczenie, będąc w jego objęciach. Gdy moje emocje się uspokoiły, wreszcie wyswobodziłam się z jego uścisku. – Chodźmy jeść. Steven puścił mnie, a ja odwróciłam się w stronę kuchni, aby postawić naczynia na stole. Obawiając się, że mogę się poparzyć, Steven z własnej inicjatywy wziął ciężki garnek. Zachary, wyraźnie rozczarowany tym, że nie udało mu się osiągnąć swojego celu, krzyknął: – Tato! – Czas jeść! – powiedział Steven stanowczo. – Nie każ mi tego powtarzać. Dopiero wtedy Zachary niechętnie się zastosował. Trzymając łyżeczkę, jadł małe kęski owsianki. Ponieważ na podłodze porozrzucane były odłamki szkła, obawiałam się, że ktoś się skaleczy, więc zaczęłam sprzątać, podczas gdy oni jedli. Podczas jedzenia Zachary kołysał nogami i mamrotał: – Nienawidzę mamy! Nienawidzę mamy! Moja ręka zamarła w połowie ruchu. Zanim ból w moim sercu ucichł, przypomniałam sobie, że się tego spodziewałam. W początkowym okresie, gdy zapobiegałam kontaktom Zachary'ego z Jessicą, bez wątpienia zareagowałby z intensywnym oporem, a jego słowa stawałyby się coraz bardziej ostre. Po prostu musiałam jeszcze trochę wytrzymać. Po zebraniu ostatniego odłamka szkła wróciłam i zobaczyłam, że kończą śniadanie. Steven poprowadził Zachary'ego do drzwi, przypominając mu: – Powiedz mamie „do widzenia”. – Nie! – Zachary sapnął i odwrócił ode mnie głowę. Stałam w domu, obserwując ich. Intensywny ból w moim sercu w końcu zaczął ustępować. – Kochanie – Steven wziął mnie za rękę i pochylił się, aby delikatnie pocałować mnie w usta. – Nie bierz tego zbyt osobiście. Ta faza minie. – Wiem. … Przedszkole Zachary'ego było żłobkiem. Każdego dnia trzeba było go odwieźć przed godziną 8:00 i odebrać o 18:00. Steven zazwyczaj mówił, że jest zbyt zajęty, żeby się mną przejmować. Więc odbierał Zachary'ego po pracy. Ale dzisiaj postanowiłam odzyskać odpowiedzialność za odebranie naszego syna. Uważałam, że spędzenie więcej czasu razem może wzmocnić naszą więź. Nie poinformowałam Stevena o swojej decyzji. Myślałam, że będzie to miła niespodzianka dla naszej rodziny, abyśmy razem wrócili do domu. Aby zwolnić czas na odebranie Zachary'ego, szybko skończyłam swoje obowiązki, a nawet wyszłam z pracy godzinę wcześniej. Dotarłam do wejścia do przedszkola przed czasem. Po kilku minutach oczekiwania, przedszkole w końcu się skończyło. Gdy otworzyła się brama elektryczna, nauczycielki powstrzymywały dzieci. Sprawdzały imię każdego rodzica, zanim pozwoliły im odejść z rodzinami. – Zachary Pelham! – krzyknęła nauczycielka. – Czy opiekun Zachary'ego jest tutaj? – Jestem! – uniosłam rękę i ruszyłam do przodu. W tym samym momencie inna postać rzuciła się w moją stronę. Instynktownie odwróciłam się i zobaczyłam Jessicę w efektownej czerwonej sukience, z falującymi włosami opadającymi na ramiona. Miała staranny makijaż i promieniała ciepłym, pewnym siebie uśmiechem. – Jestem, pani Dawson. Byłam oszołomiona. Dlaczego Jessica była tutaj, żeby odebrać Zachary'ego, a nawet twierdziła, że jest jego opiekunką? Czy Steven mnie oszukiwał? Powiedział mi, że odbierze Zachary'ego w drodze do domu z pracy, ale w rzeczywistości wysłał Jessicę, aby stworzyć jej okazje do nawiązania z nim więzi. Ta myśl sparaliżowała mnie, a moje serce bolało strasznie. – Pani Pelham – nauczycielka Zachary'ego, Holly Dawson, rozmawiała z Jessicą, ale uważnie mnie obserwowała. – Kiedy zawołałam o opiekuna Zachary'ego, ona też odpowiedziała. Zna pani tę panią? Co? Holly rzeczywiście odnosiła się do Jessiki jako do pani Pelham? Mój umysł był w chaosie. Powoli dotarło do mnie, że nikt w tym przedszkolu nie wiedział, że jestem matką Zachary'ego. Zamiast tego wszyscy zakładali, że Jessica jest jego mamą. To oznaczało, że Jessica przychodziła tutaj po Zachary'ego wiele razy bez mojej wiedzy. Ale kto przyprowadził ją tutaj, żeby odebrać Zachary'ego, co sprawiło, że Holly założyła, że jest jego matką? Prawda wisiała nade mną jak ostry nóż, bezlitośnie wbijając się w moje serce. Czy to był Steven? Jessica nigdy wcześniej mnie nie spotkała, więc kiedy w końcu mnie zobaczyła, w jej wyrazie twarzy pojawił się błysk zaskoczenia. Wyciągnęła rękę do Zachary'ego. – Kochanie, podejdź i zobacz, czy rozpoznasz tę panią. Czy mówiła o mnie? Poczułam, jak śmiech kipi z ironii. „Ta pani”? Nosiłam Zachary'ego przez dziewięć miesięcy, a ona nazywała mnie jakąś przypadkową panią. Właśnie miałam odpowiedzieć, kiedy zobaczyłam, jak Zachary podchodzi do Jessiki i bierze ją za rękę, cały czas patrząc na mnie z daleka. Po długiej chwili w końcu potrząsnął głową i powiedział: – Nie znam jej, mamo. Po usłyszeniu tego poczułam, jakby uderzył mnie piorun. Mój uśmiech zniknął, zastąpiony szumem w uszach, który zagłuszał wszystko inne. Zachary, moje własne dziecko, właśnie oświadczył, że mnie nie zna, nazywając Jessicę „mamą”. Jego okrutny wybór rozbił moje serce na kawałki. Łzy spływały mi po twarzy, a ja z trudem starałam się je powstrzymać. Jessica zachowała opanowany wygląd. – Być może pomyliła panią z kimś innym. – Nie pomyliłam się z nikim! – nerwowo ocierałam łzy. – Chodź tutaj, Zachary Pelham! – Nie! – Zachary schował się za Jessicą i spojrzał na mnie z podejrzliwością. – Myślisz, że pójdę z tobą tylko dlatego, że wywołasz moje imię? Jessica wymieniła spojrzenia z Holly. Holly ostrożnie zapytała: – Czy mogłaby to być porywaczka dzieci? – Nie jestem pewna – pokręciła głową Jessica. Aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, Holly postanowiła wezwać policję. Nie zwracałam na nich uwagi i po prostu podeszłam do Zachary'ego. – Jestem twoją matką, Zachary! – Nie jesteś! – desperacko próbował pozostać za Jessicą. – Ona jest moją mamą!

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 7 – Odzyskana Róża | Czytaj powieści online na FicSpire