Co?
To krótkie zdanie sparaliżowało mnie szokiem. Z trudem pojmowałam, co właśnie usłyszałam.
Z niedowierzaniem wpatrywałam się w Stevena. Czyżby nie powiedział, że zabrał Zachary’ego do swojej mamy?
Mama Stevena znała stan zdrowia Zachary’ego i nigdy nie pozwoliłaby mu zjeść czegoś, co mogłoby rozstroić mu żołądek. Dlaczego więc Zachary był w szpitalu? A co ważniejsze, skąd Jessica wiedziała o jego dolegliwościach?
– Do którego szpitala? – Steven nerwowo podniósł upuszczone ubrania i szybko się ubrał.
Głos Jessiki drżał w słuchawce, gdy z płaczem wymówiła nazwę szpitala.
Zmartwienie o Zachary’ego pchnęło mnie za Stevenem, który wybiegł na zewnątrz. Dopiero wtedy mnie zauważył.
Czułam, że moja mina jest ponura, balansująca na krawędzi załamania nerwowego, ale udało mi się powściągnąć gniew.
Otworzył drzwi samochodu i wsiadł, a ja wślizgnęłam się na siedzenie pasażera. Przez całą dwudziestominutową jazdę siedzieliśmy w milczeniu.
Chaotyczne myśli zalewające mój umysł stopniowo klarowały się z każdą mijającą minutą.
Steven więc cały czas mówił mi, że on i Zachary zerwą kontakt z Jessicą, a jednocześnie potajemnie go do niej zabierał. Aby odwrócić moją uwagę od podejrzeń, nawet wykorzystał pragnienie kolejnego dziecka jako pretekst, by mnie zająć.
Odwróciłam się, patrząc przez okno.
Wydawało się, że tylko ja w naszej rodzinie chciałam odbudować nasze życie i żyć razem w zgodzie. Ich serca już dawno przechyliły się w stronę Jessiki.
…
Gdy dotarliśmy do szpitala, pobiegłam prosto do sali z kroplówkami. W ogromnej przestrzeni dostrzegłam samotnego Zachary’ego. Opierał się o ścianę, wyraźnie śpiąc.
Podszedłszy do niego, spoglądając na jego niewinną śpiącą buzię, poczułam mieszankę gniewu i współczucia.
Był jeszcze taki mały i niczego się nie domyślał. Ci tak zwani dorośli doskonale znali jego wrażliwy żołądek, a mimo to go rozpuszczali, przez co wielokrotnie trafiał do szpitala.
Wściekłość wzbudzało we mnie to, że osoba odpowiedzialna za jego pobyt w szpitalu zostawiła go tutaj samego, obojętnie na to, czy boi się, czy nie.
Głęboko oddychając, zmusiłam się do zachowania spokoju i usiadłam obok Zachary’ego. Delikatnie podniosłam mu główkę, by wygodnie oparł ją o mnie.
– Annalise Jamison! Steven pozwolił ci być panią domu i opiekować się Zacharym, a tak to robisz? – ostry, oskarżycielski głos przeciął ciszę.
Odwróciłam się i zobaczyłam zbliżającą się do nas matkę Stevena, Chloe Ashton.
Właśnie przyjechała, ale by zamaskować własne zaniedbania, poczuła potrzebę ataku. – Pod twoją tak zwaną pieczołowitą opieką problemy żołądkowe Zachary’ego pogarszają się co kilka dni.
Czy próbowała zrzucić na mnie winę?
Zazwyczaj znosiłam konflikty z rodziną Stevena, bo nie chciałam go stawiać w niezręcznej sytuacji. Ale Zachary był moją granicą. Nie mogłam pójść na kompromis, gdy chodziło o moje dziecko.
Obawiając się, że obudzę Zachary’ego, obniżyłam głos, choć gniew przebijał się przez moje słowa. – Chloe, wiesz, kto bardziej niż ktokolwiek inny zrujnował żołądek Zachary’ego.
– Oczywiście, że wiem – odparła Chloe z szyderczym uśmiechem. – Zachary spędza większość czasu z tobą. Gdybyś dobrze się nim opiekowała, jego żołądek nie byłby tak słaby, że ląduje w szpitalu po zjedzeniu czegokolwiek!
Uniosłam głowę i spojrzałam jej w oczy.
Frustracje, które tłumiłam przez całe popołudnie, w końcu eksplodowały, a ja warknęłam: – Ale kiedy ja opiekowałam się Zacharym, nigdy nie musiał iść do szpitala z powodu problemów żołądkowych.
Chloe zamilkła. – Ty…
Kontynuowałam. – Skoro wspomniałaś o chęci zobaczenia Zachary’ego i poprosiłaś Stevena, żeby go podrzucił do ciebie po pracy, jego problemy żołądkowe zaczęły się pogarszać.
– Ostrzegałam was oboje, żebyście nie dawali mu byle czego jeść. A co zrobiliście?
Z pewnością miałam żale do Pelhamovów. Ale zawsze myślałam, że to nie jest wielka sprawa. Poza tym kochali Zachary’ego, więc przypuszczałam, że wystarczy zwyczajna rozmowa. Wierzyłam, że będą bardziej uważni i unikną powtarzania tych samych błędów w przyszłości.
Okazało się, że ich przeceniłam. – Nie tylko zignorowaliście moje ostrzeżenia, ale jeszcze wysłaliście Zachary’ego do Jessiki! Pozwoliliście mu nawiązać więź z tą rozbijaczką rodzin! Dzisiaj też było tak samo!
– Steven wrócił do domu i powiedział mi, że wysłał Zachary’ego do ciebie. Zaledwie kilka godzin później był u Jessiki, wymiotował, miał biegunkę, a nawet trafił do szpitala! A potem co?
Przypomniałam sobie moment, kiedy zobaczyłam samotnego Zachary’ego w szpitalu i fala smutku przetoczyła się przez mnie. – Jessica po prostu odeszła, po tym jak go tu przyprowadziła. Zostawiła to małe dziecko samego.
Chloe otworzyła usta, chcąc odpowiedzieć, ale nie mogła znaleźć słów.
– Chloe – z trudem mówiłam. – Wiem, że patrzysz na mnie z góry. Rozumiem, że akceptujesz tylko Jessicę jako swoją synową.
– Jeśli chcesz mnie nienawidzić lub utrudniać mi życie, to jedno. Ale Zachary jest twoim wnukiem i jest jeszcze taki mały. Nie może znosić takiego chaosu!
Chloe wydawała się zaskoczona, że ja, jej zazwyczaj łagodna synowa, ośmieliłam się jej sprzeciwić.
Właśnie gdy zamierzała mnie zbesztać, wbiegł Steven, przerywając jej: – Dosyć, mamo.
Zawsze bezwarunkowo stawał po mojej stronie w konfliktach z jego rodziną. To był jeden z powodów, dla których tak bardzo go kochałam.
Umilczona przez Stevena, Chloe kipiała gniewem. – Ty bachorze! Czy ty nie słyszałeś, jak ona do mnie właśnie mówiła?
Wyraz twarzy Stevena stwardniał, gdy stanął obok mnie. – Czy powiedziała coś złego?
Chloe zabrakło słów.
Steven kontynuował: – Jasno powiedziałem, że nie będę już miał kontaktu z Jessicą, a mimo to nadal wysyłaliście do niej Zachary’ego. To zaczyna wpływać na nasze małżeństwo.
Na te słowa spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Czy on nie wiedział o tej sytuacji?
Chloe wydawała się mieć wiele do powiedzenia, ale ostatecznie ugryzła się w język. Rzuciła mi tylko jadowite spojrzenie.
Wcale się na niej nie koncentrowałam, ponieważ moją uwagę w pełni pochłaniał Zachary.
Po chwili namysłu postanowiłam jasno powiedzieć: – Chloe, od dziś już nie będę wysyłać do ciebie Zachary’ego.
Nie wiedziałam, kiedy Jessica zaczęła kontaktować się z Zacharym, ale miałam nadzieję, że od dziś nie będzie już między nimi żadnego kontaktu.
Zadbam też o to, żeby spędzać więcej czasu z Zacharym, oferując mu opiekę i wsparcie. Z wystarczającą cierpliwością stanie się zdrowym, miłym dzieckiem, jakim kiedyś był.
Chloe natychmiast zaprotestowała: – Nie ma mowy!
Ja tylko informowałam ją o mojej decyzji. Jej dezaprobata nie zmieni mojej decyzji.
Zauważając, że nie odpowiadam, Chloe zwróciła się o wsparcie do Stevena.
On odpowiedział: – Wspieram decyzję Annalise.
– Wy dwaj… – Chloe była wściekła, ale nic nie mogła na to poradzić. Konfrontacja trwała, aż w końcu zdała sobie sprawę, że żaden z nas nie ustąpi. W końcu wyszła wściekła.
W ogromnej sali z kroplówkami zostaliśmy tylko we trójkę.
Przytuliłam Zachary’ego, a Steven usiadł obok mnie.
Zachary nadal spokojnie spał, dopóki nie musieliśmy usunąć kroplówki. Nagle się poruszył, otworzył oczy i z dezorientacją spojrzał na mnie.
Delikatnie pogłaskałam go po plecach i cicho powiedziałam: – Nie bój się, kochanie. Jestem tutaj.
Zachary skrzywił się, wyraźnie niezadowolony. – To wszystko twoja wina. Po co musiałaś tu przyjść?
Może to był macierzyński instynkt, który sprawił, że wydał mi się uroczy, nawet gdy był zrzędliwy. – Nie chcesz, żebym tu była?
– Oczywiście, że nie – odparł Zachary bez zastanowienia. – Gdybyś nie przyszła, pani Jessie na pewno zostałaby tu ze mną.
















