Zane był oczkiem w głowie ojca i nigdy nie potrafił odmówić Willow. Dziewczynka nawet nie musiała prosić go o pomoc.
Zaraz ją podniósł i posadził w dziecięcym siedzisku wózka sklepowego. Potem pchnął wózek przed siebie, idąc z zawrotną prędkością.
Szłam za nimi, ale wkrótce ich zgubiłam z oczu. Słychać było jednak głos Willow.
„Tato, zwalnij!” – Willow wyraźnie była szczęśliwa. Nawet jej skarg
















