logo

FicSpire

Odzyskana Róża

Odzyskana Róża

Autor: Katarzyna Dąbrowski

Chapter 6
Autor: Katarzyna Dąbrowski
10 wrz 2025
Naivne, lecz ostre słowa Zachariasza przebiły moje serce niczym igła. Nawet w swojej chorobie i słabości, myślał o kobiecie, która była przyczyną jego cierpienia. Spuściłam na niego wzrok. Był wyraźnie wyczerpany po bólu brzucha, ponownie zasnął zaraz po tych słowach. Steven też musiał usłyszeć, co powiedział Zachariasz. Ujął moją rękę. „Kochanie”. Nie czułam ochoty na odpowiedź. Instynktownie chciałam się cofnąć. Steven jednak ścisnął mocniej, nie pozwalając mi się wyrwać. „Dzisiejsze zdarzenie to był tylko wypadek. Mama działała bez konsultacji z nami, a Zachariasz był chory. Nie miał na myśli tego, co powiedział”. „Rozumiem go,” odparłam, niosąc Zachariasza w stronę wyjścia. „Teraz podoba mu się Jessica. Oczywiście, będzie uważał, że jest wspaniała”. Po chwili dodałam: „Skoro zabroniłam mu z nią kontaktować, początkowo jego opór będzie silny. Ale Zachariasz nie jest złym dzieckiem. Poprowadzę go z powrotem do zrozumienia, kto naprawdę się o niego troszczy. Ale mam nadzieję, że dotrzymasz słowa. Mogę przymknąć oko na dzisiejszy incydent, potraktować go jako błąd, ale nie chcę, żeby był kolejny raz”. Zatrzymałam się w połowie zdania. Obawiając się, że się zmęczę, Steven wyjął Zachariasza z moich ramion. „Obiecuję, że będzie lepiej, kochanie”. Spojrzałam na śpiące dziecko w ramionach Stevena i zamilkłam. … Steven zaparkował samochód, gdy dotarliśmy do domu. Widząc spokojnie śpiącego Zachariasza, nie chciałam go budzić. Właśnie miałam go wnieść do środka, gdy Steven już stał przy drzwiach pasażera. Jego głos był cichy, gdy powiedział: „Ja to zrobię”. Potem bez wysiłku uniósł Zachariasza jedną ręką, a drugą wyciągnął w moją stronę. Zaskoczona, spojrzałam w górę. Światło latarni padało na niego, rzucając ciepłą poświatę na jego wysoką sylwetkę i przystojną twarz, sprawiając, że wyglądał niemal jak istota nadprzyrodzona. „Chodźmy do domu, pani Pelham,” powiedział łagodnie. Westchnęłam w duchu, zanim wzięłam go za rękę i wysiadłam z samochodu. „Chodźmy”. W domu Steven delikatnie położył Zachariasza w łóżeczku. Jednocześnie przyniosłam do jego pokoju małą miskę z ciepłą wodą. Steven pomógł zdjąć Zachariaszowi ubranie i wykręcił ściereczkę, by go umyć. Zachariasz spał smacznie. Nie obudził się nawet wtedy, gdy skończyłam go wycierać i przebrać w piżamę. Sporadycznie jęczał, wyrażając swój dyskomfort, ale nie zakłócało to jego snu. Na to Steven tylko pobłażliwie się uśmiechnął. Rzucił ręcznik do miski i wyszedł z pokoju, niosąc miskę. Ja tymczasem pozostałam siedzieć na brzegu łóżka, obserwując Zachariasza. Jego stosunek do mnie ostatnio się pogorszył. Za każdym razem, gdy rozmawialiśmy, stawał się niecierpliwy i wybuchał, zanim zdążyłam spokojnie odpowiedzieć. Wydawało się, że współistniejemy w pokoju tylko wtedy, gdy spał. „Kochanie.” Steven podszedł i schylił się, by mnie objąć. Instynktownie owinęłam ręce wokół jego szyi i z ciekawością wpatrywałam się w jego profil. „Tak?” Zgasł światło łokciem i zamknął drzwi do pokoju Zachariasza. „Pamiętasz, co mówiliśmy przed pójściem do szpitala?” spytał. Zapomniałam o tym, co wydarzyło się przed pójściem do szpitala. Ale wszystko przypomniałam sobie, gdy już tam byliśmy. W chwili, gdy trzymałam Zachariasza, poważnie rozważałam rozwód ze Stevenem. Ale potem pomyślałam o tym, jak Jessica już wcześniej sprawiała problemy Zachariaszowi, zanim jeszcze rozwiedliśmy się ze Stevenem. Co by się stało po rozwodzie? Czy Zachariasz nadal miałby dobre życie? Zrozumiałam, że nie mogę dopuścić do rozpadu naszej rodziny dla dobra Zachariasza. Przez całą noc moje myśli gnały. Z trudem przypominałam sobie, co wydarzyło się przed pójściem do szpitala. „Mógłbyś mi przypomnieć?” „Naprawdę jesteś trochę zapominalska.” Steven zamknął drzwi do sypialni. Ujął moją twarz i delikatnie pocałował mnie w usta. „Kochanie…” Jego niski głos miał intymny ton, który potęgował ciszę nocy. Steven cicho się zaśmiał. Jego ton był żartobliwy, gdy zapytał: „Już przypomniałaś sobie?” Wydawało się, że chce mnie drażnić, ale nie zamierzałam mu pozwolić wygrać. „Hmm… nadal nie pamiętam”. W oczach Stevena mieniło się moje odbicie. Moje długie włosy rozlały się jak wodospad na białych prześcieradłach. Moje policzki, zarumienione od pocałunku, jarzyły się żywym urokiem. Steven przełknął ślinę. „W takim razie chyba będę musiał ci pomóc przypomnieć”. … Emocjonalny ciężar dnia, spotęgowany nocnym zmęczeniem, mocno na mnie ciążył. Ale Zachariasz właśnie trafił do szpitala z powodu problemów żołądkowych. Oczywiście potrzebował starannej opieki. Zmusiłam się, żeby wstać wcześnie i przygotować im śniadanie. Zachariasz mógł jeść tylko owsiankę, aby uspokoić żołądek, więc specjalnie użyłam garnka, aby owsianka była bardziej miękka i papkowata. Zaczęłam od zagotowania wody na dużym ogniu, a następnie przełączyłam na mały, aby się gotowała na wolnym ogniu. Zerknęłam na zegar i zauważyłam, że jest jeszcze wcześnie – tylko trochę po godzinie 5:00. Postanowiłam udać się na pobliski targ warzywny, aby kupić trochę zielonych warzyw i mięsa. Po powrocie do domu szybko wszystko umyłam i pokroiłam. Zaczęłam gotować dopiero około godziny, w której Zachariasz miał się obudzić. Były dwa dania – jedno to duszone warzywa, a drugie zupa z kurczaka. Po skończeniu obu dań, miałam ich zawołać na śniadanie, gdy usłyszałam tupot małych stóp. Nagle Zachariasz podbiegł do mnie. Nafumywał policzki z niezadowoleniem. „Mówiłem ci! Nie chcę wracać do domu przez te kilka dni! Chcę zostać u babci!” Wpatrując się we mnie, ciągnął dalej: „Nawet jeśli trafiłem do szpitala, powinieneś był zabrać mnie do babci po wypisie!” Zachariasz nadal myślał, że nie jestem świadoma sytuacji. Wierzył, że dopóki użyje Chloe jako wymówki, może nadal spotykać się z Jessicą. Ale skonfrontowałam go. „Chcesz iść do babci, a potem, żeby ona wysłała cię do Jessiki, prawda?” Zachariasz natychmiast zamarł. Był tylko dzieckiem, nieprzyzwyczajonym do poruszania się w takich zawiłościach, więc nie wiedział, jak odpowiedzieć. „Zachariaszu, od dziś już cię nie będę wysyłać do babci”. Instynktownie odparł: „Dlaczego nie?” Stwierdziłam stanowczo: „Bo jestem twoją matką!” „Nie chcę cię już jako mojej mamy!” krzyknął Zachariasz. „Chcę iść do pani Jessie! Chcę, żeby była moją mamą!” Był moim dzieckiem, urodzonym po dziesięciu miesiącach ciąży i wychowanym w nieprzespanych nocach i niezliczonych poświęceniach. A jednak odrzucał mnie dla kobiety, która go rozpieszczała i spowodowała jego chorobę. Ból w moim sercu był nie do zniesienia. Oczy Zachariasza wypełniły się łzami. Same łzy nie mogły już wyrazić jego frustracji. Po rozejrzeniu się po pomieszczeniu podniósł kubek z wodą ze stołu i z całej siły rzucił go na podłogę. Szklanka roztrzaskała się z głośnym hukiem, a woda rozlała się wszędzie. Moje kończyny zdrętwiały. Nie tylko stłukł kubek. Złamał mi serce. Nie mogłam pojąć, jak mógł mi zadać taki ból dla kogoś, kogo ledwo znał. Niezadowolony, Zachariasz zaczął rozbijać wszystko, co znalazło się w zasięgu jego ręki. Kiedy Steven wyszedł i zobaczył bałaganiarski salon i Zachariasza rzucającego przedmiotami, nie mógł powstrzymać zmarszczenia brwi. „Co ty robisz, Zachariaszu?” Słysząc głos Stevena, Zachariasz przestał płakać i pobiegł do Stevena. „Tato, czy ty nie kochasz pani Jessie? Proszę, rozwiedź się z mamą i ożeń się z nią! Chcę, żeby pani Jessie była moją mamą. Chcę, żebyśmy byli rodziną! Chcę mieszkać z panią Jessie!”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 6 – Odzyskana Róża | Czytaj powieści online na FicSpire