Perspektywa Dominica
– Tak, tatusiu! Pieprz mnie mocniej – wydyszał Kai, kiedy wbijałem się w niego jak nieokiełznana bestia.
– Kurwa! To mnie jeszcze bardziej podnieciło – wysyczałem przez zaciśnięte zęby i tym razem wcale się nie powstrzymywałem. Uwielbiałem patrzeć, jak ten cudowny profesor wije się pode mną jak słodki szczeniaczek. W takich momentach był zbyt uroczy, aż to niebezpieczne.
Stara
















