Perspektywa Belli
– Chodźmy na lunch do tej restauracji, księżniczko – zaproponował Dominic, wskazując kciukiem gustownie urządzony lokal po drugiej stronie ulicy. – Jestem pewien, że jesteś wygłodniała, a poza tym damy tym gołąbkom trochę prywatności w mieszkaniu – dodał, marszcząc brwi i krzywiąc się.
Zazdrośnik? Hi hi.
Zachichotałam i splotłam z nim ramię, po czym wspięłam się na palce, by lekk
















