Wtem zadzwonił telefon Lauren. Odebrała, odwróciła się do Andrew i rzekła: „Doktorze Lloyd, proszę się rozgościć. Muszę coś załatwić. Do zobaczenia za chwilę!”
Andrew skinął głową. „Oczywiście, panno Rhodes. Nie chcę przeszkadzać.”
Do oficjalnego rozpoczęcia zbiórki funduszy pozostało jeszcze trochę czasu. Przybywali kolejni wpływowi goście, wszyscy zerkający łakomym okiem na cenną posiadłość sierocińca. Wkrótce parking był już wypełniony luksusowymi autami.
Podjechał elegancki, czarny Rolls-Royce, natychmiast przyciągając uwagę. Z jego wnętrza wysiadła olśniewająca kobieta w śnieżnobiałej sukience koktajlowej, o nogach białych jak śnieg. Jej pojawienie się wywołało westchnienia zachwytu w tłumie.
„Co za piękność! Jej gracja jest doprawdy niezrównana!”
„Dla takiej kobiety zaryzykowałbym więzienie!”
„To słynna prezes Stevens Corporation. Nie tylko oszałamiająca uroda, ale i niesamowity zmysł biznesowy. Obstawiam, że dziś wieczorem sprzątnie im tę lukratywną nieruchomość.”
Za Rollsem zatrzymał się kolejny luksusowy samochód. Shawn wyskoczył z niego ochoczo i ruszył w stronę Christiny, znajdującej się w centrum uwagi.
„Christie, wiesz jak robić wejście! Założę się, że byłabyś gwiazdą, nawet gdybyś nie była prezesem Stevens Corporation!”
W oczach Shawna malował się bezkrytyczny podziw dla promiennej Christiny. Ona jednak zdawała się czuć skrępowana jego bliskością.
„Skupmy się na interesach. I myślę, że w miejscach publicznych powinniśmy zachowywać pewien dystans.”
Shawn zlekceważył jej obawy. „O co się martwić? Wszyscy wiedzą, co do ciebie czuję, Christie. Poza tym jesteś singielką. Pozbyłaś się tego nieudacznika, więc nikt nie może nic powiedzieć.”
Irene podchwyciła, popierając Shawna. „Dokładnie, Christie. Andrew jest już przeszłością. Poza tym Shawn jest naszym sojusznikiem. Dziś wieczorem będziemy potrzebować jego wsparcia dla Stevens Corporation.”
Z oddali Andrew obserwował Christinę i Shawna, rozmawiających i śmiejących się w otoczeniu gości. Nie spodziewał się, że wpadnie na kobietę, która niemal została jego żoną, właśnie w takim miejscu. Odwrócił się, gotów odejść.
Jednak Christina go dostrzegła i zawołała: „Andrew… to ty? Zaczekaj!”
Odgłos wysokich obcasów odbijał się echem, gdy Christina zbliżała się, stawiając niepewne kroki.
Andrew w duchu przeklął zły los, po czym odwrócił się do niej z chłodnym wyrazem twarzy. „Słucham, pani Stevens?”
Uśmiech Christiny przygasł. „Andrew, to naprawdę ty. Jesteś… jesteś jeszcze na mnie zły?”
Andrew wziął głęboki oddech, tłumiąc emocje. „Chyba żartujesz, pani Stevens. Ktoś taki jak ja nie ma prawa się złościć. Jeśli to wszystko, pozwolę pani odejść.”
„Zaczekaj, nie idź!” Christina zrobiła krok naprzód, jej głos nabrał powagi. „Nawet jeśli nasz związek się skończył, zawsze uważałam cię za dobrego człowieka, Andrew. Więc proszę, posłuchaj mnie jeszcze raz… dlaczego się nie poddasz?”
Andrew prychnął zimnym śmiechem, rozbawiony tym, jak bardzo Christina wciąż była nieświadoma. Do tej pory nie rozumiała, co się naprawdę wydarzyło.
„Dlaczego nie wezwiesz policji i nie każesz mnie aresztować, pani Stevens?”
Christina była zaskoczona, po czym jej twarz oblała się rumieńcem gniewu. „Andrew, dlaczego jesteś taki uparty? Nawet jeśli cię skrzywdziłam, to nie daje ci prawa do łamania prawa! Posłuchaj mnie. Oddaj Króla Karo i ponieś konsekwencje.”
Irene i Shawn podeszli, ich twarze wyrażały wrogość.
„Christie, po co w ogóle zawracasz sobie nim głowę?” Shawn warknął, zwracając się do Andrew. „Bezczelny złodziej, który ośmiela się pokazywać na takich imprezach. Skąd ty masz na to tupet?”
Irene wtrąciła się, a jej głos ociekał sarkazmem. „Andrew, przyszedłeś tu za Christie jak piesek? Nie rozumiem, dlaczego się tu kręcisz. To żałosne.”
Andrew spojrzał na aroganckiego Shawna. „Czy ten policzek niczego cię nie nauczył?”
Twarz Shawna momentalnie pociemniała ze złości. „Christie już cię nie ochroni. Załatwię cię raz-dwa!”
Dał znak, a ochroniarze rodziny Fieldsów ruszyli w stronę Andrew.
Wtem przeszył powietrze chłodny głos. „Och, jaki temperament. Imponujący pokaz siły. Jak śmiecie grozić mojemu mężczyźnie.”
Lauren zbliżała się, emanując pewnością siebie, ubrana w wykwintną, czerwoną suknię. Towarzyszyła jej Eunice i najlepsi ochroniarze rodziny Rhodes. Włosy upięte w elegancki kok podkreślały długą szyję i nieskazitelną urodę.
Wyglądała oszałamiająco.
Shawn wpatrywał się w Lauren, niemal śliniąc się. Kolejna piękność wkroczyła na scenę, a on był nią oczarowany.
„P-proszę pani, c-co pani powiedziała?” wyjąkał.
Lauren splotła ramię z ramieniem Andrew i uśmiechnęła się słodko. „Powiedziałam, że to mój mężczyzna. Czy to wystarczająco jasne?”
Shawn otrząsnął się z oszołomienia, a jego serce zapłonęło zazdrością. Ten frajer ma niesamowite szczęście do kobiet. Nie mógł uwierzyć, że Andrew, zaraz po zerwaniu z Christiną, już zdążył poderwać taką piękność.
To niesprawiedliwe.
„Piękna pani, mała rada – ten facet to zwykły pasożyt, naciągacz. Przy pani urodzie, on nie nadaje się nawet do podawania płaszcza!”
Irene dorzuciła swoje trzy grosze: „Kochanie, nie wiem, kim jesteś, ale uważaj. Ten facet to nieudacznik. Żerował kiedyś na mojej córce. Lepiej trzymaj się od niego z daleka, zanim i ciebie oszuka!”
Lauren zignorowała ich oboje i zwróciła spojrzenie na Christinę, posyłając jej uwodzicielski uśmiech. Jej ostra intuicja od razu wyczuła, że Andrew i ta kobieta mają wspólną przeszłość.
Christina zmierzyła Lauren lodowatym wzrokiem. Napięcie między kobietami było niemal namacalne.
„Andy, nie przedstawisz mnie tej uroczej damie, która zdaje się tak dobrze cię znać?” – zapytała Lauren, drażniąc Andrew celowo prowokacyjnym tonem.
Andrew poczuł nadchodzący ból głowy. Nie spodziewał się, że te dwie kobiety się spotkają, a już na pewno nie, że Lauren zacznie tak swobodnie nazywać go „Andym”. Ta kobieta ewidentnie szukała kłopotów.
„To słynna Królowa Lodu ze Stevens Corporation” – powiedział Andrew z nutą sarkazmu. „Znana również jako pani Christina Stevens, ta, o której wszyscy mówią – kobieta, która mnie rzuciła.”
Lauren wybuchnęła teatralnym śmiechem. „Och, to pani jest tą panią Stevens! Nic dziwnego, że jest pani taka piękna. Muszę pani podziękować, pani Stevens. Gdyby nie pani decyzja, Andy i ja moglibyśmy nigdy nie zaznać szczęścia!”
Jej słowa rozpaliły w Christinie wściekłość.
















