Drżąca dłoń Paula wyciągnęła się ku szklance, by natychmiast się cofnąć, jakby oparzona jej dotykiem. Andrew obserwował go z zaciekawieniem malującym się w uśmiechu, przypominając sobie, jak ten sam dyrektor wcześniej tak głośno zapewniał o swojej lojalności. A teraz? Wahał się, ociągał, niezdolny do działania.
Jeden z dyrektorów ponaglił go: – Panie Clarke, na co pan czeka? Wszyscy już wypiliśmy.
















