Fiona wstaje z krzesła, wyjmuje dwa kubki z szafki i nalewa do obu wrzącej wody. Następnie wrzuca torebki herbaty, stawia jeden kubek przede mną i siada z powrotem naprzeciwko mnie.
Jakby właśnie nie zafundowała mi tętniaka, mówi: „Z odrobiną mleka byłoby jak należy, ale na starość zrobiłam się nietolerancyjna na laktozę. Chcesz trochę?”
Ledwo udaje mi się pokręcić głową.
„No, no, kochanieńka, pro
















