Pepper zamrugała. Jej brwi zmarszczyły się. "Emm. On tak jakby... no wiesz. Zażądał, żeby cię zobaczyć. Jak zwykle."
Zmrużyłam na nią oczy. "Dziś jakoś nie kwapisz się tak bardzo, żeby wepchnąć wiadro raków tam, gdzie słońce nie dochodzi, jak wczoraj, Pepper."
Przyznała się skruszona: "Mógł mi dać kolejny napiwek."
Zabawne, jak łatwo można zmienić czyjeś zdanie prostą rzeczą, jak pieniądze. Przyna
















