Od razu mnie zauważa. Właśnie miał się napić, ale zamiera z kuflem piwa w połowie drogi do ust.
Jest już za późno, żeby udawać, że go nie widziałam. Posyłam mu więc krótkie skinienie głowy i podchodzę do baru. Wsuwam się na stołek i patrzę w przeciwnym kierunku, przyglądając się wystrojowi.
Podświetlone lustro za barem ukazuje półki z alkoholami. Czerwone skórzane boksy wyznaczają jeden koniec sal
















