Musiałam zamknąć oczy i znowu policzyć do dziesięciu. Kiedy je otworzyłam, miałam nadzieję, że z mojej głowy wystrzelą promienie śmierci. Gdybym miała pod ręką maczetę, nie mogłabym z całą pewnością powiedzieć, że nie rzuciłabym się na niego z nią.
– I wyglądasz, jakby wychował cię w lesie szczep kanibali. Brakuje ci tylko kości w brodzie.
Ten uśmieszek znowu pojawił się na krótko, a potem zniknął
















