Nina
Weszłyśmy na arenę, która już pękała w szwach od podekscytowanych studentów. Połowa była zarezerwowana dla naszego uniwersytetu, a druga połowa dla drugiego. Nasze barwy to burgund i złoto – tamtego uniwersytetu to błękit i czerń.
„Znajdźmy dobre miejsca,” powiedziała Jessica. Poszłam za nią po schodach, a potem wślizgnęłyśmy się między rzędami siedzeń w kierunku kilku wolnych miejsc. Kiedy już usiadłyśmy, słyszałam rozmowy innych dziewczyn wokół mnie; ich tematy krążyły głównie wokół Enzo.
„Myślicie, że znowu dzięki niemu wygramy?”
„Oczywiście! Enzo zawsze gra perfekcyjnie.”
„Czuję się taka szczęściara, że mogę uczęszczać do tego samego uniwersytetu co on!”
Skrzywiłam się trochę słysząc tę rozmowę i zaczęłam przeglądać coś w telefonie, czekając na rozpoczęcie meczu. Obok mnie Jessica wyciągnęła lornetkę i zaczęła przeszukiwać lodowisko. Zobaczyłam, jak cheerleaderki wykonują energiczny taniec otwierający na łyżwach, z Lisą na czele. Wyglądała olśniewająco w swoim skąpym stroju, z idealnie opaloną skórą na nogach i platynowym blond kucykiem związanym wysoko kokardą. Machała pomponami, żeby rozgrzać tłum. Patrzenie na dziewczynę, która ukradła mi chłopaka, przyprawiało mnie o mdłości.
Nigdy nie byłam wielką fanką sportu, ale sposób, w jaki podekscytowany był tłum, udzielił się i mnie. Kiedy hokeiści wyjechali na lodowisko, niektórzy z nich podjechali do swoich dziewczyn-cheerleaderek i pocałowali je publicznie. Widziałam, jak Justin i Lisa wymieniają spojrzenia.
Justin nigdy nie zabierał mnie na swoje mecze, chociaż spotykaliśmy się już od kilku miesięcy. A kiedy już poszłam na jego mecz, nigdy nie zwracał na mnie uwagi, dopóki się nie skończył. Myślałam wtedy, że po prostu jest nieśmiały, ale teraz wiedziałam, że po prostu nie chciał, żeby Lisa nas widziała razem.
„Nie zwracaj uwagi na Justina,” powiedziała Jessica, podając mi lornetkę, żebym lepiej widziała. „Nie jest ciebie wart.”
Wzięłam lornetkę i spojrzałam przez nią. Z jakiegoś powodu zaczęłam szukać Enzo. Nie wiedziałam, dlaczego tak bardzo chciałam go zobaczyć, ale tak było.
I on mnie zobaczył.
W jakiś sposób, pomimo tysięcy studentów na tej ogromnej arenie, Enzo spojrzał prosto na mnie. To było tak, jakby miał szósty zmysł, jakby wiedział dokładnie, gdzie jestem, nawet nie musząc o tym myśleć. Nawet stąd mogłam dostrzec w jego oczach tę dzikość z poprzedniej nocy; jakbym była jego ofiarą.
Szybko oddałam lornetkę Jessice, a moja twarz zrobiła się czerwona. Enzo odwrócił się i wyjechał na środek lodowiska, jeżdżąc w kółko i wymachując kijem hokejowym w powietrzu, podczas gdy tłum wiwatował. Dookoła mnie dziewczyny krzyczały i mdlały, a chłopaki wykrzykiwali i gwizdali.
Mecz się rozpoczął. Szybko straciłam z oczu krążek, ale byłam w stanie śledzić grę, obserwując Enzo, który jeździł tak szybko jak błyskawica i poruszał się po lodowisku zręcznie, jakby urodził się z łyżwami na nogach. Wykonywał szybkie ruchy kijem hokejowym, żeby oszukać przeciwników, wbijając krążek między ich nogi do jednego ze swoich kolegów z drużyny, zanim gdzieś odjechał. Poruszał się tak szybko, że był prawie jak błysk. Z jakiegoś powodu wydawało mi się to prawie nadprzyrodzone… ale nikt inny zdawał się tego nie zauważać, więc pomyślałam, że to tylko moja wyobraźnia.
Wkrótce przeciwnicy zaczęli się frustrować i stawali się agresywni. Jeden zawodnik w szczególności – myślę, że był kapitanem drugiej drużyny – zaczął podążać za Enzo i próbował go podcinać.
„Dajesz, Enzo!” krzyknęła Jessica.
„Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie,” powiedziała inna dziewczyna obok mnie, wyciągając się na siedzeniu, żeby zobaczyć ponad kimś przed nami.
Enzo strzelił gola, a nagle kapitan drugiej drużyny rzucił kij i kask na lód i powalił Enzo. Tłum westchnął, gdy zaczęli się szamotać na lodzie. Tamten zawodnik wymierzał Enzo ciosy, podczas gdy Enzo tylko blokował i unikał, najwyraźniej nie chcąc skrzywdzić drugiego zawodnika.
Wtedy w końcu zdałam sobie sprawę, jak wielka presja spoczywa na Enzo jako na gwieździe hokeja. Wstrzymałam oddech, obserwując walkę, a w mojej głowie przelatywały obrazy nas w łóżku. Z jakiegoś powodu wystarczająco przejmowałam się Enzo, żeby nie chcieć, by coś mu się stało. Nie chciałam patrzeć na Justina nawet przez sekundę.
Sędzia zagwizdał i przerwał walkę. Tłum wiwatował, gdy Enzo wstał i założył kask z powrotem, zakrywając swoje kręcone brązowe włosy. Drugi zawodnik został odesłany na ławkę za swoje zachowanie, a mecz był kontynuowany z karą dla drugiej drużyny.
Podczas przerwy cheerleaderki wróciły na lodowisko i rozpoczęły swój występ.
„Jesteś głodna?” zapytałam Jessicę. Spojrzała na mnie i wzruszyła ramionami, zbyt pochłonięta rozmową z inną dziewczyną o tym, jak seksownie Enzo wyglądał, unikając niesportowego konkurenta podczas walki. Odkąd ją znałam, Jessica zawsze z łatwością nawiązywała znajomości. Nie miałam nic przeciwko, ponieważ jestem bardziej introwertyczna i doceniam fakt, że zwykle przejmuje kontrolę nad wszystkimi kontaktami towarzyskimi w takich sytuacjach.
Wstałam i wślizgnęłam się z naszego rzędu, a potem zeszłam po trybunach w kierunku stoisk z jedzeniem. Burczało mi w brzuchu, a zapach miękkich precli sprawiał, że byłam jeszcze bardziej głodna.
„Jednego miękkiego precla, poproszę,” powiedziałam do sprzedawcy. „I wodę też.”
Podałam sprzedawcy pieniądze i czekałam na precla. Wtedy poczułam, że ktoś mnie obserwuje, i odwróciłam się, żeby zobaczyć nikogo innego jak Enzo.
Stał ze swoimi kolegami z drużyny obok lodowiska, odpoczywając i pijąc wodę, ale wpatrywał się prosto we mnie. Jego brązowe oczy prawie błyszczały. Moje serce zaczęło szybciej bić, gdy nie mogłam oderwać się od jego silnego spojrzenia.
Coś w nim sprawiało, że miałam ochotę do niego podejść, jakby w transie…
„Panno? Halo?”
Sprzedawca wyrwał mnie z transu. Trzymał precla i wodę.
„Och… Przepraszam,” powiedziałam. „Dziękuję.”
Wzięłam precla. Kiedy się odwróciłam, Enzo już na mnie nie patrzył i był pogrążony w rozmowie z kolegą z drużyny, jakby przed chwilą nie wpatrywał się w moją duszę.
Zastanawiałam się nad powrotem do Jessiki, ale po tym, jak Enzo znalazł mnie w tym ogromnym tłumie i wpatrywał się we mnie przed chwilą, chciałam tylko wyjść. Postanowiłam wymyślić wymówkę później i po prostu wrócić do domu; Jessica zdążyła już zawrzeć kilka znajomości i prawdopodobnie nawet nie zauważy mojej nieobecności. Mogła mi później opowiedzieć o wynikach meczu.
Wyszłam z areny, wyrzucając niedojedzonego precla do kosza po drodze, ponieważ nagle poczułam mdłości. Chłodne jesienne powietrze przyniosło mi ulgę, gdy wracałam do akademików, chociaż nadal czułam się stłamszona, jakbym była obserwowana… albo ścigana.
Jak Enzo zdołał mnie wypatrzyć w tłumie? I dlaczego zawsze wyglądał tak zwierzęco i łakomie, kiedy na mnie patrzył? Nigdy nie słyszałam, żeby któraś z jego wielu przelotnych znajomości skarżyła się na coś takiego, więc może to wszystko siedzi w mojej głowie. Musi tak być.
Dlaczego inaczej Enzo wydawałby się takim drapieżnikiem?
















