Pędząc w stronę ognia, zerknęłam przez ramię na Enza, którego wciąż nie było widać. Wtem na coś wpadłam i runęłam na ziemię… a właściwie prawie runęłam, bo złapały mnie silne ramiona.
Enzo.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam Enza, który trzymał mnie w ramionach, spoglądając na mnie z troską. Tuż przede mną siedziała za to Lisa z zadartym zadkiem na ziemi, patrząc spode łba, że to jej były chłopak mn
















