Nina
Zgadzało się, Jessica wróciła do domu godzinę później ze skwaszoną miną.
– Gdzie byłaś? – zapytała.
Podniosłam wzrok znad książki, siedząc na kanapie. Na szczęście przygotowałam sobie wcześniej wymówkę.
– Rozbolał mnie brzuch – odpowiedziałam. – Pewnie po wczorajszym alkoholu. Nie mogłam się przebić przez tłum, żeby do ciebie wrócić, więc postanowiłam po prostu wrócić do domu.
Jessica westchnęła i podeszła do swoich drzwi.
– Mam nadzieję, że przynajmniej teraz czujesz się lepiej, bo później jest impreza przy ognisku, skoro wygraliśmy mecz. I nawet nie myśl o odmawianiu! Musisz założyć seksowny strój i pokazać Justinowi, co stracił.
Z tymi słowami Jessica zniknęła w swoim pokoju – prawdopodobnie, żeby przygotować się na imprezę. Szybko napisałam do Lori SMS-a.
„Gdzie jesteś? Idziesz na tę imprezę później?”
Kilka minut później Lori odpisała: „Tak. Obiecałam Jess”.
Z westchnieniem odłożyłam telefon i zamknęłam książkę. Była już siódma, więc impreza pewnie zacznie się za godzinę lub dwie. Postanowiłam wziąć prysznic i się przebrać.
Z jakiegoś powodu, gdy się szykowałam, nagle zaczęło mi zależeć na tym, żeby dobrze wyglądać… Ale nie po to, żeby Justin był zazdrosny.
Chciałam dobrze wyglądać dla Enza.
Jessica, Lori i ja dotarłyśmy na imprezę około dziewiątej. Odbywała się na zewnątrz, około półtora kilometra w lesie za szkołą. To było stare pole kempingowe z lat 70. z kilkoma małymi domkami, które zostały posprzątane i zaadaptowane przez tutejszych studentów od pokoleń do użytku… No, wiecie, do czego.
Na środku kręgu domków znajdowało się duże palenisko, gdzie płonęło ogromne ognisko i grała głośna muzyka. Gdy się zbliżałyśmy, widziałam rozbrykanych chłopaków, którzy wiwatowali i wrzucali puszki po piwie do ognia, oraz flirtujących z dziewczynami. Obok ogniska chłopaki i dziewczyny tańczyli i ocierali się o siebie w rytm muzyki.
– Jak banda małp – mruknęła Lori. Miała ręce wciśnięte w kieszenie i naciągnięty kaptur na głowę. Prawie od razu po przybyciu wyciągnęła jointa i odeszła, żeby usiąść i zapalić w samotności. Jessica i ja przyzwyczaiłyśmy się już do tego i nie przeszkadzała nam samotnicza natura naszej dziwnej przyjaciółki.
– Ładnie wyglądasz, tak w ogóle – powiedziała Jessica, trącając mnie łokciem. Wybrałam krótką czarną sukienkę z rajstopami i botkami, a na wierzch założyłam skórzaną kurtkę. Nadal miałam włosy zaplecione w warkocze, ale nałożyłam trochę eyelinera i pomadki. Miałam nadzieję, że dziś wieczorem nie będę płakać.
– Dzięki – odpowiedziałam. – Ty też.
Podeszłam do pobliskiej lodówki turystycznej i wzięłam piwo, a Jessica zatrzymała się, żeby poflirtować z pijanym chłopakiem. Wzięłam łyk i rozejrzałam się, próbując zdecydować, czy chcę dołączyć do tańczących, czy usiąść sama.
Stojąc tam i próbując zdecydować, co zrobić, usłyszałam coś, co brzmiało jak gniewne głosy dochodzące z jednego z domków. Byłam niczym, jeśli nie trochę wścibska, i nonszalancko podeszłam do domku, udając, że patrzę na telefon, podsłuchując.
– Słuchaj, myślę, że jasno dałam do zrozumienia, że po prostu dobrze się bawię!
Od razu rozpoznałam ten głos: to była Lisa. A z nią był nikt inny jak…
– Zerwałem dla ciebie z dziewczyną! Powiedziałaś, że będziemy razem!
Justin.
Usłyszałam prychnięcie Lisy. – Nigdy tego nie powiedziałam – odpowiedziała. – Poza tym wiedziałeś, na co się piszesz. Dlaczego miałabym robić coś na wyłączność z tobą, skoro mogę wybrać każdego faceta, którego chcę? Ugh, jesteś żałosny.
– Aha, tak? Każdego faceta, co? – powiedział Justin. – A co powiesz na Enza? Wszyscy wiedzą, że nadal jesteś wkurzona, że z tobą zerwał. Więc dlaczego nie wyjdziesz tam i nie poprosisz go do tańca, skoro rzekomo masz w czym wybierać?
Usłyszałam odgłos tupania po deskach podłogowych, a następnie drzwi otworzyły się na oścież.
Lisa spojrzała na mnie z góry ze schodów z uśmieszkiem.
– Jeśli już podsłuchujesz, to przynajmniej nie rób tego tak cholernie oczywistego – powiedziała, a następnie przerzuciła włosy przez ramię i zbiegła po schodach. Śledziłam ją wzrokiem aż do paleniska, gdzie stał Enzo i pił, podczas gdy grupa dziewcząt – w tym Jessica – nad nim się roztkliwiała.
– Hej, Enzo – powiedziała Lisa śpiewnym głosem, a jej kucyk podskakiwał, gdy podeszła do niego z nonszalancją. Większość innych dziewcząt na tym uniwersytecie nie odważyłaby się podejść do Enza tak nonszalancko z tak wieloma dziewczynami wokół niego, ale biorąc pod uwagę, że Enzo i Lisa kiedyś byli parą, nie było to całkowicie niespodziewane z jej strony.
– Hej – odpowiedział Enzo. Ku mojemu zaskoczeniu jego wzrok na chwilę spoczął na mnie znad ramienia Lisy. Czułam się, jakby znów patrzył w moją duszę, ale to szybko minęło, gdy spojrzał z powrotem na Lisę.
Lisa skrzyżowała ręce na piersiach – bez wątpienia zbliżając do siebie piersi – i kołysała się z pięt na palce. – Chcesz potańczyć? – zapytała. – Nie miałam jeszcze partnera do tańca dzisiaj wieczorem.
Enzo zmarszczył brwi i pociągnął łyk piwa, lustrując Lisę wzrokiem od góry do dołu. Wokół nich ludzie zaczęli obserwować scenę.
– Zerwaliśmy ze sobą wieki temu, Lisa – powiedział Enzo.
Lisa opuściła ręce i zacisnęła je w pięści. – No weź! – powiedziała. – Nie możesz mi powiedzieć, że za tym nie tęsknisz. – Gestem wskazała na swoje ciało, które nadal było ubrane w obcisły strój cheerleaderki.
Enzo po prostu wzruszył ramionami i wrócił do rozmowy z innymi dziewczynami, jakby Lisy w ogóle tam nie było. Z oburzeniem Lisa odeszła. Kiedy zniknęła, jego wzrok powędrował w moją stronę i utrwalił się na mnie. Jego oczy prawie znowu wydawały się świecić i nagle poczułam się przestraszona.
Mimowolnie upuściłam piwo i szybko odeszłam, kierując się w stronę miejsca za jednym z niezajętych domków. Potrzebowałam tylko kilku minut samotności, a potem mogłam wrócić… Miałam nadzieję, że do tego czasu Enzo skupi wzrok na innej dziewczynie.
– Cześć, Nino.
Prawie wyskoczyłam ze skóry na dźwięk głosu Enza za mną. Odwróciłam się, żeby się z nim zmierzyć; zasłaniając światło ognia swoim ogromnym ciałem, wyglądał nieco groźnie w ciemności.
Jednak coś innego przyszło mi do głowy… Kiedy spotkaliśmy się w barze, nigdy nie wymieniliśmy się imionami. Skąd on zna moje imię?
Bez słowa próbowałam go obejść, żeby wrócić do ognia, ponieważ cała ta interakcja sprawiła, że poczułam się nieswojo. Jednak Enzo zagrodził mi drogę i skrzyżował ramiona.
– Dlaczego mnie unikasz? – zapytał, brzmiąc trochę urażony.
Zatrzymałam się i przygryzłam wargę, rozglądając się wokół niego, widząc Jessicę tańczącą przy ognisku z nowym chłopakiem.
– Nie unikam cię – powiedziałam.
Enzo westchnął i rozłożył ręce. – Z pewnością tak to wygląda – odpowiedział. – Tak nagle wyszłaś wczoraj wieczorem.
– Co chcesz, żebym powiedziała? – wyszeptałam, żeby nikt nie usłyszał, gdyby ktoś podsłuchiwał. – Miałeś ze mną swój romans na jedną noc. Nigdy nie spotykasz się z dziewczynami więcej niż raz. Powinieneś mi dziękować, ponieważ po prostu ułatwiam ci to.
– Czy naprawdę tak o mnie myślisz? – zapytał Enzo. Wcale nie próbował ukryć swojego głosu.
Z jakiegoś powodu poczułam się pewniej, konfrontując się z nim teraz. – Wszyscy wiedzą, że jesteś playboyem, który sypia z dziewczynami tylko raz, a potem przechodzi do następnej – powiedziałam, obchodząc go. Tym razem mnie nie zablokował, ale odwrócił się i zmarszczył brwi.
– Cóż, ty jesteś inna – odpowiedział.
Czy to jakiś żart? Kapitan hokeja, gwiazda szkoły i playboy, uważał, że jestem na tyle „inna”, że warto ze mną rozmawiać po tym, jak ze sobą spaliśmy? Zastanawiałam się, czy Lisa lub Justin nie namówili go do tego, żeby mi przypomnieć, że nigdy nie znajdę miłości.
Enzo podszedł bliżej mnie i odgarnął mi kosmyk włosów z oczu, w końcu ściszając głos do szeptu. – Chcę spędzić z tobą czas po raz drugi.
















