"Bo..." odparł Enzo, zerkając przez ramię i ściszając głos, nachylając się ku mnie, żeby nikt nie usłyszał, "tam był zmiennokształtny. Musiałem się nim zająć."
Moje oczy rozszerzyły się. "Tak blisko imprezy?" spytałam, na chwilę zapominając o Lisie. "Nie myślisz, że on przyszedł po..."
"Nie wiem na pewno," odparł. "Ale biorąc pod uwagę, że pojawianie się zmiennokształtnych w okolicy wydaje się b
















