Nina
Kiedy Ronan zostawił mnie na jarmarku, uznałam, że czas wracać do domu. Słońce już zaszło, spowijając chodniki ciemnością, ale dziwnie pocieszał mnie pluszowy wilk, którego trzymałam w rękach.
Nagle, idąc, zatrzymałam się jak wryta, gdy z lasu dobiegł przeraźliwy krzyk. Zawahałam się, serce zabiło mi szybciej. Może to tylko wrzaski kogoś, kto zbyt dobrze się bawi na jarmarku…
Ale krzyknęła
















