Nina
– Dobra, dobra, wystarczy – powiedział Enzo, a czerwień w jego oczach stopniowo ustępowała miejsca łagodnemu brązowi. – Wracajcie do treningu.
Drużyna pomruczała niezadowolona i postawiła mnie z powrotem na ziemi, po czym znowu zaczęła biec. Nadal byłam oszołomiona moim druzgocącym zwycięstwem w wyścigu i stałam przez chwilę, obserwując, jak biegną przed siebie.
Enzo podszedł do mnie, gdy
















