logo

FicSpire

Opierając się mojemu mężowi miliarderowi

Opierając się mojemu mężowi miliarderowi

Autor: Avelon Thorne

Rozdział 4: Planowanie ciąży
Autor: Avelon Thorne
1 gru 2025
Jej słowa przyciągają uwagę wszystkich, w tym imponującej i agresywnej figury króla, który schodzi po okazałych schodach. Lance idzie z jedną ręką w kieszeni i kilkoma pokojówkami wlokącymi się za nim. Na chwilę przerywa swój zdecydowany marsz, słysząc, jak Andrea wspomina o problemie. – Wydaje mi się, że dobrze pamiętam, iż zgodnie z naszą intercyzą, jeśli to ja zażądam rozwodu, nie dostanę żadnej rekompensaty. Więc odmawiam – oznajmia. Wszyscy wstrzymują oddech. Ta kobieta postradała zmysły. Najpierw sugeruje, że to ona zaproponowała rozwód, a potem odrzuca pięć miliardów dolarów. Czy ona wie, co robi? – Pani Hamilton, Andrea piła – wyjaśnia Antoni, patriarcha rodziny Aitkenów. – Ona nie myśli jasno. W jego słowach kryje się ukryte ostrzeżenie dla Andrei, by przestała mówić nonsensy. Andrea go ignoruje. Nie chce tracić więcej czasu na finalizowanie rozwodu. Rzuca papiery lokajowi: – Odmawiam rekompensaty. Podpiszę te papiery, jeśli to usuniecie. Nie chcę mieć już nic wspólnego z tą rodziną, a zwłaszcza z waszymi pieniędzmi. Lokaj, wahając się, czeka na instrukcje pani Hamilton. – Mam nadzieję, że nie pożałujesz swojej decyzji – mówi pani Hamilton, gestem nakazując Robertowi zrobić to, o co prosi Andrea. – Jedyne, czego żałuję, to moje małżeństwo z Lancem. Wszyscy wstrzymują oddech. Co się stało z Andreą? Skąd w niej ta nowo odkryta odwaga? Kiedy stała się tak śmiała? Antoni wymienia spojrzenie z Gabrielą, która pociąga Andreę za ramię, ale Andrea całkowicie ignoruje swoją siostrę. Patrzy śmiało i prosto na panią Hamilton, jak generał, który właśnie odniósł wielkie zwycięstwo. – Panno Aitken, umowa została zmodyfikowana zgodnie z pani życzeniem – mówi Robert, pojawiając się ponownie przy stole. – Proszę spojrzeć. – Nie ma potrzeby. Andrea bierze długopis w swoją jasną i elegancką dłoń i zaczyna podpisywać umowę. Gdy tylko zaczyna składać swój podpis, przy drzwiach robi się zamieszanie. Nagle dziennikarze wpadają bez żadnej ingerencji ze strony ochroniarzy. Dziesiątki z nich stoją pod ścianami, rozstawiając sprzęt fotograficzny, ale nawet nie wypełniają jadalni. Krążą pogłoski, że jadalnia Hamiltonów jest wielka jak połowa boiska do piłki nożnej. Okazuje się, że pogłoska jest prawdziwa. – Jak śmiecie! – krzyczy pani Hamilton. – Kto wpuścił tych ludzi? Wyprowadzić ich stąd. Obcym nie wolno zakłócać spokoju w prywatnej rezydencji Hamiltonów. Dziennikarze nie mogliby nawet zapłacić za naprawę podłogi, gdyby ich sprzęt ją uszkodził. – To ja – donośny głos przecina hałas w pokoju, a Lance pojawia się jak chwalebny bóg. Powoli kończy schodzić po okazałych schodach i wchodzi do pokoju. Idąc, rzuca aroganckie spojrzenie Andrei. Zastygła w pół podpisu, Andrea wolałaby stać się bez grosza przy duszy wyrzutkiem niż spędzić jeszcze minutę zamężna z Lancem. Łagodna i wrażliwa owieczka się zmieniła. – Panie Hamilton, czy może pan nam powiedzieć coś o swoim rozwodzie? – pyta odważny dziennikarz, zadając pytanie, na które wszyscy umierają, by usłyszeć odpowiedź. Lance patrzy protekcjonalnie na zaczerwienionego mężczyznę, który odwzajemnia jego spojrzenie. Wpatrują się w siebie; napięcie w pokoju jest wyczuwalne. Nagle, gwałtowny głos przerywa impas między Lancem a dziennikarzem: – O mój Boże, pani Hamilton podpisuje umowę! Wszyscy odwracają się, by spojrzeć na Andreę, a aparaty cykają i błyskają, gdy dziennikarze robią zdjęcia podpisanych papierów. Andrea pozwala im robić tyle zdjęć, ile chcą, pozując z długopisem w ręku, mimo że zdaje sobie sprawę, że to Lance ostatecznie zdecyduje, co mogą wydrukować w gazetach. On jest aż tak potężny. Wie, że jeśli Lance tak rozkaże, wiadomość o rozwodzie może zostać zmieniona w ogłoszenie o ciąży. Jutrzejsze nagłówki będą głosić to, co Lance będzie chciał, żeby głosiły. W rzeczywistości żadnemu z dziennikarzy nie będzie wolno opuścić rezydencji, zanim ekipa ochroniarska Lance'a nie sprawdzi ich zdjęć i nie usunie wszystkiego, co nie spodoba się ich szefowi. Zazwyczaj Lance nie pozwala na żadne relacje medialne ze zdjęć, ale dzisiaj musi wysłać wiadomość do mediów. Andrea rzuca Lance'owi prowokujące spojrzenie. Każdy dźwięk, osoba i rzecz w pokoju wydają się rozmazywać i zanikać. Wydaje się, że w tym ogromnym pokoju są tylko oni dwoje. – To nie są papiery rozwodowe – ogłasza Lance. – To umowa o ciążę. Wszyscy dziennikarze zaczynają naraz krzyczeć pytania. To jest przeciwieństwo tego, co usłyszeli od informatorów. W pokoju panuje chaos. – Zgadza się. Pani Hamilton i ja postanowiliśmy spłodzić spadkobiercę – mówi Lance. Uśmiecha się do dziennikarzy. – W tym celu dała z siebie wszystko zeszłej nocy i spodziewam się, że wkrótce ogłosimy ciążę. Andrea spogląda na umowę, którą właśnie podpisała, i zdaje sobie sprawę, że została zmieniona. Zamiast papierów rozwodowych, podpisała dokument dający Lance'owi Hamiltonowi wszystkie prawa rodzicielskie do każdego dziecka, które będzie miała z nim. Jest wściekła z powodu oszustwa, ale jeszcze bardziej rozwściecza ją słuchanie, jak mówi o s*ksie w obecności ich rodzin i dziennikarzy. Czy on nie ma wstydu? Słowa Lance'a uspokajają wszystkich w pokoju. Napięcie znika, ustępując miejsca atmosferze oczekiwania i ekscytacji. – Nic dziwnego, że Lance patrzy na Andreę tak czule – myślą dziennikarze. Andrea wpatruje się w niego. Gdyby nie wiedziała lepiej, pomyślałaby, że jego spojrzenie naprawdę jest pełne pasji i miłości. – Więc wziął moje ogłoszenie o rozwodzie i zamienił je w konferencję prasową nagłaśniającą nasze fałszywe małżeńskie szczęście – myśli. – To jeszcze nie koniec. Intrygancka natura Lance'a nie zmieni się z dnia na dzień, ale Andrea jest zdeterminowana, by postawić na swoim. Powstrzymuje się od jawnego okazywania złości i szydzi z męża. Nie mówi nic, by się bronić; zamiast tego czeka na odpowiedni moment. Dziennikarze chcą nakręcić Andreę. Kierują w nią kamery i wpychają jej mikrofony. – Lance – słodki głos woła zza drzwi. Wyraz twarzy Andrei natychmiast się zmienia. Jej wyniosły i dumny wygląd nagle znika, a jej twarz staje się bezwyrazową maską. Kamery szaleńczo błyskają. Zaskoczona, mówczyni waha się. Leonie Summer wchodzi do pokoju i rumieni się ze wstydu. Jej słodki głos staje się nieśmiały i mamrocze wstydliwe przeprosiny: – Przepraszam. Nie wiedziałam, że jest wywiad. Kilka godzin temu Leonie otrzymała tajemniczą wiadomość z zaproszeniem do rezydencji Hamiltonów, aby pocieszyć Lance'a po rozwodzie. Nie spodziewała się tak wspaniałej sceny. Zastanawia się, czy oficjalnie ogłosili już rozwód. Odwraca się i patrzy na Andreę z zadowolonym i triumfalnym wyrazem twarzy. Gdyby rodzina Summer nie straciła tak dużo pieniędzy, mogłaby konkurować z innymi kobietami z wyższych sfer o miano pani Hamilton. Gdyby była zaangażowana, Lance nigdy nie ożeniłby się z niegodną Andreą. – Leonie, jak miło cię widzieć – pani Hamilton macha do niej. – Podejdź tutaj, kochanie. – Słyszałam, że Lance mówił o rozwodzie z Andreą po tym, co wydarzyło się trzy dni temu – Leonie uśmiecha się do pani Hamilton z fałszywą troską. – Zmartwiłam się i chciałam przemówić mu do rozsądku. Pani Hamilton patrzy na Leonie z namysłem: – Co się wydarzyło trzy dni temu? – Eee... – Leonie niepewnie przygryza dolną wargę i spogląda na dziennikarzy, którzy przepychają się, próbując zbliżyć się do Leonie. Nie może powstrzymać się od odrobiny triumfu. – Powiedz mi – mówi pani Hamilton z troską. Jest aż nazbyt oczywiste, że starsza kobieta woli Leonie od Andrei. Teraz, gdy ma zachętę i wsparcie pani Hamilton, Leonie posyła Andrei zadowolony uśmieszek. – To tylko... Andrea zepchnęła mnie ze schodów – mówi. Wiadomość wybucha wśród dziennikarzy. Ta historia okazuje się jeszcze bardziej skandaliczna niż rozwód i cieszą się, że wybrali się do rezydencji Hamiltonów. Czy Hamiltonowie użyli ogłoszenia o ciąży, aby zatuszować próbę morderstwa? Andrea sączy wino, jakby nic z tego jej nie dotyczyło. Leonie uśmiecha się do siebie: – Nie martw się. To nic poważnego. Moje obrażenia prawie się zagoiły. Lekarz mówi, że muszę wrócić do szpitala, żeby upewnić się, że moje wstrząśnienie mózgu nie jest zbyt poważne, ale wszystko w porządku. Lance, nie obwiniaj Andrei. Pęknie mi serce, jeśli się z nią rozwiedziesz z mojego powodu.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 4: Planowanie ciąży – Opierając się mojemu mężowi miliarderowi | Czytaj powieści online na FicSpire