logo

FicSpire

Porzucenie byłego dla błyskawicznego ślubu z niedostępnym prezesem

Porzucenie byłego dla błyskawicznego ślubu z niedostępnym prezesem

Autor: Jackie88

Rozdział 3
Autor: Jackie88
1 gru 2025
Megan zawsze uważała swoją kuzynkę za trochę onieśmielającą. Gdy tylko wsiadła do samochodu, zamilkła, nie odważając się pisnąć słowa. Wewnątrz pojazdu cisza wydawała się dziwnie ciężka. Wzrok Aurory powędrował ku skórzanej bransoletce różańcowej na nadgarstku Lucasa. Było w niej coś znajomego, ale przez alkohol spowijający jej umysł, nie mogła sobie przypomnieć co. Mimo to, zamglone wspomnienie wypłynęło na powierzchnię, gdy przypomniała sobie pierwsze spotkanie z nim. Lata minęły, a on pozostał równie uderzający, jego obecność równie dominująca. Dom Megan był blisko. Po jej wysadzeniu Lucas kontynuował jazdę, kierując się teraz do hotelu Aurory. Gdy w samochodzie zostali tylko oni dwoje, jego głos nagle przerwał ciszę, swobodny, a jednak nieczytelny. "Planujesz zostać w Ravenshore?" "Tak." Aurora zawahała się przez chwilę, zanim skinęła głową. Nie byli szczególnie blisko, więc po tej krótkiej wymianie zdań cisza szybko powróciła. Klimatyzacja działała na pełnych obrotach i zanim się zorientowała, sen zaczął ją ogarniać. Nie miała pojęcia, ile czasu minęło, gdy głęboki głos przywrócił ją do świadomości. "Aurora, obudź się." Otworzyła oczy i stwierdziła, że wpatruje się prosto w jego ciemne, przeszywające spojrzenie. Przez krótką chwilę czuła się zdezorientowana. "Lucas?" Jej głos był powolny, wciąż przesiąknięty snem. Drzwi samochodu były teraz otwarte, a on nachylił się, jego wysoka sylwetka wypełniała przestrzeń między nimi. Jego twarz, niewiarygodnie uderzająca, była nagle zbyt blisko. Obniżył wzrok, jego rysy ostre i chłodne, a jednak bez wysiłku eleganckie. Rześki zapach cedru przylgnął do niego, świeży i chłodny, otulając jej zmysły. Przez sekundę obraz jego nałożył się na wspomnienie chłopca, który kiedyś zapierał jej dech w piersiach – tego, którego nigdy nie potrafiła do końca zapomnieć. Czerwone usta Aurory wygięły się w leniwy uśmiech. "Jesteś absurdalnie przystojny." Alkohol wirował w jej żyłach, gdy mrugnęła do niego, jej oczy zamglone. Potem, bez ostrzeżenia, wyciągnęła ręce, oplatając je wokół jego szyi. "Chcesz się ze mną przespać?" Jej głos ciągnął się na końcu, powolny i ospały, ociekający pokusą. Lucas zamarł na chwilę. Następnie, ze spokojnym wyrazem twarzy, wyciągnął rękę, wsuwając zabłąkane pasmo włosów za jej ucho. "Jesteś pijana" – powiedział równym tonem. Poczuła delikatne muśnięcie jego palców i wydała cichy pomruk, ale nie zamierzała mu tak łatwo odpuścić. "Wcale nie." Była więcej niż wstawiona, jej umysł wirował od błysków Josepha, ostatnich kilku lat i ciężaru oczekiwań jej rodziny. Zawsze była buntownicza i przekorna. Jednak dla Josepha udawała kogoś, kim nie była. Dla zakładu pozwoliła się zamknąć w klatce. Dziś wieczorem, być może po raz ostatni, chciała po prostu odpuścić. "Lucas" – wymamrotała, pochylając się, jej włosy w kolorze północy otarły się o jego policzek. "Chcesz mnie, czy nie?" Ten ulotny dotyk, delikatny jak szept, wywołał w nim powolne, pełzające uczucie jak cichy, rozprzestrzeniający się ogień. W następnej sekundzie jego usta runęły na jej usta, chłodne i nieustępliwe. Jego ręka znalazła jej talię, palce wciskały się, zaborcze i pewne. Jego oddech zmieszał się z jej, gdy wyszeptał przy jej ustach: "Aurora, nie żałuj tego." Potem chwycił jej dolną wargę między zęby, drażniąc i rozkazując, nie pozostawiając miejsca na odwrót. Ich oddechy stały się gorące, mieszając się w naładowanej przestrzeni między nimi. Rzęsy Aurory zadrżały, gdy zobaczyła swoje odbicie w ciemnych oczach Lucasa wraz z niezaprzeczalnym pociągiem pożądania ukrytym pod jego zwykłym opanowaniem. To chłodne, zdystansowane powietrze owijało się teraz czymś głębszym i burzliwym. Dziwne pragnienie osiadło w jej gardle i bez namysłu przysunęła się bliżej, pogłębiając pocałunek, poddając się gorącu. Wewnątrz samochodu atmosfera płonęła, gęsta od napięcia. Ciche dźwięki wody i ruchu wypełniły powietrze. Niektóre rzeczy między mężczyzną a kobietą miały tendencję do stawania się niebezpiecznie uzależniające. Z samochodu do łóżka wpadli w coś, czego żadne z nich nie zatrzymało się, by nazwać. Kiedy to się skończyło, Aurora czuła, jakby fale doznań przepłynęły przez nią, pozostawiając jej kończyny słabe, a zmysły stępione. Kiedy się obudziła, w jej ciele osiadła głęboka bolesność. Jej oczy otworzyły się, wspomnienia z poprzedniej nocy powoli się składały. Potem jej ciało zesztywniało. Przespała się z Lucasem. Jej umysł wirował, gdy to przetwarzała. Nawet lis wie, że nie należy plądrować własnej nory, a jednak oto ona, przekraczająca niewypowiedzianą granicę. Twarz Tessy przemknęła przez jej myśli, przez co cała sytuacja wydawała się jeszcze bardziej absurdalna. Zanim zdążyła za dużo myśleć, dźwięk bieżącej wody urwał się nagle. "Już nie śpisz." Aurora podniosła wzrok, gdy drzwi do łazienki otworzyły się. Lucas stał tam w szlafroku, jego smukła, wyrzeźbiona sylwetka wciąż wilgotna. Krople wody spływały po jego jędrnym brzuchu, znikając pod materiałem w talii. Rumieniec wpełzł na jej policzki, zanim zdążyła go powstrzymać. "Przepraszam" – wyrzuciła z siebie, instynktownie szukając wymówki. "Byłam wczoraj pijana." Lucas zawahał się, jego wyraz twarzy nieczytelny. Jego ostre oczy lekko się zwęziły, oceniając ją. Z jakiegoś powodu jego ton stał się o kilka stopni chłodniejszy. "I co z tego?" Aurora podniosła ubrania z podłogi. Delikatne ślady znaczyły jej skórę, ale nie starała się ich zakryć. Zamiast tego spotkała się ze spojrzeniem Lucasa, kąciki jej czerwonych ust wygięły się w mały, leniwy uśmiech. "Megan i ja wciąż jesteśmy przyjaciółkami" – powiedziała lekko. "Więc co do wczoraj… Lukey, nie masz nic przeciwko, prawda?" To swobodne "Lukey" zsunęło się z jej języka z drażniącym pochyleniem, powolne i niespieszne. Ale może to sobie wyobrażała, bo w momencie, gdy to powiedziała, przysięgłaby, że jego wyraz twarzy stał się jeszcze chłodniejszy. Zapalił papierosa, jego słaby blask rzucał cienie na jego ostre rysy. Jego ciemne oczy spoczęły na niej, zanim przeciągnął, jego ton równie obojętny: "Czy wszystkich swoich przyjaciół nazywasz zdrobniale? Na przykład… Josepha Hunta?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 3 – Porzucenie byłego dla błyskawicznego ślubu z niedostępnym prezesem | Czytaj powieści online na FicSpire