– Jesteś naprawdę beznadziejna. – Pani Shaw odstawiła filiżankę, a jej głos stał się lodowaty. – Nie oczekuję, że skłonisz Juliana do zmiany życia. Potrzebowałam cię tylko do przedłużenia rodu Shaw. A ty nie potrafisz nawet dokonać tak małej rzeczy. Do czego cię potrzebuję?!
Susan ugryzła się w wargę i cicho powiedziała:
– Mamo, przepraszam.
– Co da to przepraszanie? Pomyśl tylko, jak uspokoić Jul
