– I dokąd? – Susan była w szoku. – Dokąd jedziemy?
Jacob wydawał się zaskakująco spokojny. – Wyjedziemy z tego miejsca. Potem nie będzie miało znaczenia, gdzie pojedziemy. Susie, nie chcę, żebyś była dłużej niesprawiedliwie traktowana.
Patrząc na poważną twarz Jacoba, Susan zrobiło się trochę smutno. Powiedziała łagodnie: – Bracie, nie jestem niesprawiedliwie traktowana. Poza tym nie mamy gdzie pó
