Susan zaniemówiła, myśląc w duchu: "Młody człowieku, ja próbuję cię uratować!"
Na widok tej interakcji twarz Juliana jeszcze bardziej skwaśniała. Rzucił chłodne spojrzenie Susan i powiedział: "Świetnie!"
Po czym odwrócił się i odszedł.
"Co miał na myśli prezes Shaw?" Chance był zdezorientowany.
Tymczasem Susan potajemnie klęła w duchu. To ona będzie musiała ponieść większość konsekwencji głupiego posunięcia Chance'a. Opadła bezwładnie na krzesło na samą tę myśl.
"Susan, nie powiedziałaś mi jeszcze, czy mnie zaakceptujesz" - upierał się Chance.
W momencie, gdy Susan miała mu odpowiedzieć, wszystkim nagle zaczęły piszczeć telefony komórkowe, więc wszyscy je sprawdzili.
W firmowej grupie na czacie, prawie nieuchwytny dyrektor generalny Julian Shaw nagle wysłał wiadomość. Było to tylko krótkie zdanie.
"Począwszy od dzisiaj, wszelkie podwórkowe między pracownikami są zabronione!"
Susan zaniemówiła. Biorąc pod uwagę rażącą literówkę w tym zdaniu, można sobie wyobrazić, jak bardzo wzburzony był dyrektor Shaw!
"Począwszy od dzisiaj, wszelkie zaloty między pracownikami są zabronione!" - Julian poprawił literówkę i natychmiast ponownie wysłał wiadomość.
"Co? Żadnych randek?"
"Czy on musi być taki brutalny?"
Atmosfera wśród pracowników natychmiast stała się ponura.
Chance również był oszołomiony, ponieważ czuł, że nowa zasada jest z nim związana.
To nie powinno być... W końcu, co on zrobił?
Czy to wynikało ze strachu przed wpływem na ich wydajność pracy?
Chance poczuł się przygnębiony, ale Susan natychmiast znalazła wymówkę. Uśmiechnęła się do niego. "Przepraszam, nie mogę ci tego obiecać. Polityka firmy nie zezwala na zaloty."
To był naprawdę mocny argument, a ona powiedziała to z pełnym przekonaniem, pozbawiając Chance'a Hamiltona mowy.
Kiedy Susan pozbyła się tego ciężaru z serca, w końcu znalazła czas, aby spojrzeć na swoje rysunki projektowe.
Jako projektantka wnętrz spotkała niezliczoną ilość różnych, trudnych klientów. Jednak tym razem klient był wyjątkowo trudny.
Klientka miała wkrótce wyjść za mąż i chciała sama zaprojektować nowy pokój.
Po zapytaniu o wymagania klientki i wymyśleniu licznych projektów, które za każdym razem były odrzucane, dzisiaj był dziesiąty raz, kiedy zmieniała projekt.
"Susan, czy twoja klientka nie jest zbyt trudna?" - powiedziała koleżanka obok niej.
Susan westchnęła. "Nie mam wyboru. Klient ma zawsze rację."
Następnie zaczęła poprawiać projekt.
Susan poprawiła projekty na podstawie sugestii klientki i wysłała rysunki przed zakończeniem dnia pracy. Pakowała swoje rzeczy, żeby wyjść, kiedy pojawił się e-mail.
To była ta klientka.
"Nie, to trzeba przeprojektować."
Susan mimowolnie zmarszczyła brwi. Właśnie wysłała tego e-maila 10 sekund temu!
W 10 sekund klientka już doszła do wniosku, że trzeba go przeprojektować?
Susan nie mogła powstrzymać złości.
Przeprojektowywanie to normalna rzecz. Jednak w zaledwie 10 sekund klientka nie byłaby w stanie nawet spojrzeć na projekt, a mimo to natychmiast zażądała jego przeprojektowania.
To było celowe.
Susan była z krwi i kości, więc też miała temperament. Kiedy miała już powiedzieć tej klientce, żeby poszukała innych projektantów, nadszedł kolejny e-mail.
"Zapomnij o tym. Twoje umiejętności są zbyt ograniczone. Spotkam się z tobą na omówienie o 18:00 w Meet Cafe w pobliżu twojego biura!"
Pomyślała o tym i odpowiedziała: "Okay."
Skoro klientka to zasugerowała, Susan zgodziła się na jedno spotkanie. Jeśli projekty nadal będą wymagały częstych poprawek, nie będzie mogła już kontynuować.
Do 18:00 było 30 minut, więc Susan spakowała się i zeszła na dół.
"Susan." Ku jej zdziwieniu, Chance wydawał się na nią czekać przy wejściu do firmy.
"Hmm." Czy on nie zrozumiał jej odmowy?
Chance zacisnął zęby i powiedział do niej poważnym tonem: "Susan, przemyślałem to dokładnie. Naprawdę cię lubię! Chociaż zadowolenie pracowników w Lanyard Construction jest uznawane za najlepsze w branży, jeśli zgodzisz się ze mną być, dobrowolnie zrezygnuję!"
Susan była oszołomiona. Myślała, że firmowa polityka zakazująca zalotów między pracownikami odstraszy Chance'a.
Jednak nigdy nie pomyślała, że wolałby zmienić pracę, aby ją zdobyć. Taka powaga zasługiwała na poważną odpowiedź.
Po chwili zastanowienia powiedziała: "Chance Hamilton, nie kłamię. Naprawdę mam męża."
Susan mówiła poważnie, a Chance nie mógł powstrzymać zdumienia. "Ty... Chcesz powiedzieć, że naprawdę mówisz prawdę?"
"Tak, to prawda" - powiedziała szczerze Susan - "Jesteśmy małżeństwem od ponad roku."
Chance zacisnął zęby. "Więc... ty go kochasz?"
"Kochać?" Była oszołomiona, a potem powiedziała ze śmiechem: "To słowo jest zbyt ekstrawaganckie. Jednak jestem zadowolona z mojego życia teraz i nie mam zamiaru go zmieniać."
Oczy Chance'a stały się matowe, a po chwili zapytał: "Gdybyś... nie była zamężna, rozważyłabyś mnie?" Spojrzał na Susan z nadzieją.
Susan uśmiechnęła się. "Jesteś taki dobry. Oczywiście, że bym cię rozważyła" - odpowiedziała szczerze, a Chance poczuł się lepiej.
"Susan, ja..." Chance wydawał się mieć coś do powiedzenia.
Nagle rozległo się prychnięcie, gdy dyrektor Shaw przeszedł obok nich bez żadnego wyrazu na twarzy.
Susan była osłupiała.
Dlaczego ten mężczyzna jest wszędzie!? Czuła, że nie dotrwa do następnego dnia!
Po pożegnaniu się z Chance'em, Susan odebrała telefon od Juliana.
Jego głos był zimny, gdy instruował: "Idź prosto kilometr. Będę czekał na ciebie przy drodze."
Czekać na nią?
Susan spojrzała w dal i słabo zobaczyła samochód Juliana.
"Jeszcze nie idziesz? Czy nadal chcesz porozmawiać ze swoim zalotnikiem? Susan, nie zapominaj, że jesteś mężatką!" W głosie Juliana dało się wyczuć odrobinę gniewu.
Susan doskonale rozumiała jego wściekłość. Chociaż jej nie lubił, nadal była jego żoną. Nawet opierając się na męskim ego, nie chciałby widzieć, jak zbliża się do innego mężczyzny.
"Nie zapomniałam. Wyjaśniłam to bardzo jasno Chance'owi" - powiedziała natychmiast Susan.
Dyrektor Shaw prychnął i trudno było stwierdzić, czy jest szczęśliwy, czy nie.
"Ale..." - dodała uparcie Susan - "Dziś klientka poprosiła mnie o spotkanie w Meet Cafe. Nie będę mogła wrócić z tobą do domu!"
"Odrzucasz mnie?"
Susan czuła, że dyrektor Shaw zaciska zęby po drugiej stronie. Szybko uśmiechnęła się, żeby go zadowolić. "Nie, nie, ale już obiecałam klientce..."
Nastała cisza, a potem Julian chłodno powiedział: "Susan, daję ci ostatnią szansę. Czy wsiądziesz do samochodu?"
