– Jak długo zamierzasz tu zostać? Czyżby w moich ramionach było ci wyjątkowo wygodnie? – Julian pochylił głowę i wyszeptał cicho.
– Co za narcyz! – burknęła Susan.
– A może boisz się zobaczyć, jak twój były chłopak się żeni, i będziesz zbyt smutna, by powstrzymać łzy, więc wolisz nie patrzeć? – odparł spokojnie Julian. – Susan, wesele potrwa długo. Nie możesz się tak ciągle ukrywać.
Myśli Susan zo
