Charlotte runęła na ziemię, rozplaszczając się jak żaba. Jej dłonie i kolana, teraz podrapane i skaleczone, piekły żywym ogniem.
Za nią aston martin ryczał silnikiem, by po chwili zniknąć w oddali, zostawiając ją samą w tyle.
Charlotte drżała z zimna, gdy z trudem podnosiła się z ziemi. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że została sama na wiadukcie.
W dodatku w jej telefonie padła bateria.
Była o
















