– Wystarczy, Amando... – ostrzegł cicho Simon. – Nie powinnaś tak mówić o Charlotte.
– Dlaczego nie mogę? – skrzywiła się kobieta, a jej oczy rozszerzyły się z oburzenia. – Mówię prawdę, czyż nie? Dlaczego ciągle próbujesz stawać w jej obronie?
– Ty...
– Tato, nie wtrącaj nosa w nieswoje sprawy! Idź najpierw na górę – powiedziała Luna, odpychając ojca. – Mama zdyscyplinuje tę ladacznicę w imieniu
















