Twarz Zachary'ego była lodowata, gdy ją mijał.
Charlotte patrzyła na jego plecy w osłupieniu. Czy to on na mnie wpadł?
To taka duża przestrzeń, a on ma czterech ochroniarzy u boku przez cały czas, jak mógł na mnie wpaść?
Nie mówcie mi, że... zrobił to celowo?
– Nie patrzysz, jak łazisz, Charlotte? – ryknął na nią Wesley, nakręcając się.
– Przepraszam, przepraszam! – Charlotte wskazała kierunek, w
















